Choć od wystawienia przez PO Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich minęło zaledwie kilka dni, w polskiej polityce zmieniło się niemal wszystko. Jeszcze na początku maja pytanie, które stawiali sobie obserwatorzy sceny politycznej, brzmiało: czy Andrzej Duda wygra w pierwszej czy w drugiej turze. Dziś pytanie, czy Duda może przegrać, nie jest dowodem szaleństwa, lecz raczej wnioskiem z obserwacji wydarzeń.

Na tę zmianę wpływ miały świeżość, z jaką Trzaskowski wszedł do kampanii, jak również nowa energia i pomysły. Z drugiej strony obóz władzy płaci cenę za kilka błędów. Polityczny kryzys, jaki wybuchł w efekcie anulowania Listy Przebojów Radiowej Trójki, w której wygrał utwór Kazika, trwa w najlepsze, siejąc wizerunkowe spustoszenie wśród umiarkowanych wyborców. Jakby niepomni sytuacji z 10 kwietnia na Powązkach, która sprowadzała się do tego, że przedstawiciele partii rządzącej ignorowali zalecenia sanitarne, premier Mateusz Morawiecki fotografuje się w knajpie przy stoliku blisko innych osób, choć sanepid od zwykłych restauratorów egzekwuje przestrzeganie surowych zaleceń. Jeśli dodamy do tego brutalność, z jaką policja pacyfikuje protesty w stolicy, mamy obraz głębokiej politycznej defensywy PiS.

Dobra passa Trzaskowskiego nie będzie trwała wiecznie. Szczególnie jeśli on sam nie odklei od siebie wizerunku paniczyka, pieszczocha wielkomiejskich elit, popijającego wykwintne wino w apartamencie na odległym od spraw zwykłego Polaka stołecznym osiedlu. Musi też odkleić się od Platformy i bagażu jej win i błędów z ostatnich 13 lat.

Ale duże wyzwanie również przed sztabem Dudy. Owszem, urzędujący prezydent ma dziś największe szanse na to, by uzyskać reelekcję. Ale jeśli pozostałe pięć tygodni do wyborów prezydenckich będą równie gorące jak ten, który właśnie minął, Duda może też przegrać. I politycy PiS doskonale zdają sobie z tego sprawę. Pytanie tylko, czy lekarstwo, które stosują, nie będzie gorsze od choroby. Po awanturze w Trójce, wejście do gry Jacka Kurskiego – co zresztą jest wizerunkowym ciosem w Dudę – poparcie dla prezydenta może nie wzrosnąć. Taka taktyka może pomóc spolaryzować wyborców przed I turą, ale utrudnić Dudzie sięgnięcie po nowy elektorat w drugiej. Umiarkowani wyborcy mogą mieć już dość propagandy Kurskiego, zdejmowania krytycznych piosenek z listy przebojów czy codziennych rewelacji dotyczących majątku bliskich ministra zdrowia.