To przesłanie Donalda Tuska z rozmowy w "Faktach po Faktach" TVN24. Tusk potwierdził tym samym to, o czym pisała "Rzeczpospolita" kilkanaście dni temu. Nowy projekt nie będzie oczywiście partią, ale obywatelskim ruchem, który będzie łączył szerokie środowiska. To jest potrzebne, by - jak to mówi Tusk - przełamać impas. Bo Tusk doskonale czyta obecna sytuację: opozycja może po zjednoczeniu nawiązać równorzędną walkę z PiS. Ale to za mało, by z PiS zdecydowanie wygrać.

Były premier w swoim wystąpieniu w najbardziej jednoznaczny sposób do tej pory potwierdził zaangażowanie w krajową politykę. Jak sam przyznał, jest plan. Co więcej, Tusk definiuję sytuację polityczną w Polsce jako impas, w którym opozycja nie jest, być może, w stanie nawet - mimo zjednoczenia -  wygrać wyborów. Były premier oczywiście zadeklarował, że będzie wspierał obecną opozycję i jej wysiłki zjednoczeniowe. Ale ani jedno słowo o Grzegorzu Schetynie dziś nie padło.

Ruch o którym mówił dziś były premier ma - tak jak pisała "Rzeczpospolita" - wzmocnić opozycję przed walka o Sejm. To jednak jasne, że ten projekt, to swoiste wyzwanie dla obecnych liderów opozycji. Platforma Obywatelska musi dziś na to odpowiedzieć. Bo jasne już jest, że po tak jednoznacznej deklaracji zarówno kampania do PE, jak i do Sejmu, odbędzie się w innych warunkach niż wcześniej.