Jest wiele tłumaczeń sytuacji wokół bonifikat i tego, że PO wycofała się z decyzji Rady Miasta z października. Ale najprostsze brzmi tak: politycy partii Grzegorza Schetyny w Warszawie uznali, że wycofanie się z tego zobowiązania (chociaż przekonują, że to nie ich obietnica, to jednak przegłosowana głosami Platformy - i poszła na jej konto) nie będzie politycznie kosztowne. Zwłaszcza, jeśli się wytłumaczy ludziom, że pieniądze potrzebne są na coś innego. Tak się jednak nie stało. Wyborcy oczekiwali, że Platforma swoich zobowiązań podjętych tuż przed wyborami będzie dotrzymywać. PO najpewniej uznała, że ludzie przyzwyczaili się do tego, że po wyborach politycy rozmywają lub wycofują się ze swoich obietnic.

Jednak realizacja programu 500plus zmieniła nastawienie wyborców. Bo pewnie w kampanii 2015 roku wielu z nich głosując na PiS było przekonanych, że z 500plus będzie tak jak z innymi, wcześniejszymi deklaracjami polityków. Stało się inaczej, co zmieniło oczekiwania wobec wszystkich innych wyborczych pomysłów.

Wybuch niezadowolenia po ubiegłotygodniowej decyzji Rady Warszawy, postawił Platformę w bardzo trudnej sytuacji. Bo dał PiS - na co zwrócił uwagę na Twitterze dr Marek Migalski - amunicję do twierdzenia, że Platforma po wyborach w 2019 roku wycofa się ze wszystkiego, co teraz obiecuje. W tym z zapewnień, że nie zlikwiduje programu 500plus. Rafał Trzaskowski nie miał więc już wyjścia: decyzja Rady Warszawy została cofnięta, a bonifikaty wróciły do poziomu 98 proc. To gasiło częściowo pożar, który mógł mieć poważny wpływ na przyszłoroczne wybory. Ale sprawiło też, że prezydentura Trzaskowskiego będzie obserwowana jeszcze uważniej, niż wcześniej. Platforma sygnalizowała bowiem, że Warszawa będzie przykładem tego, jak opozycja będzie rządzić, gdy wróci do władzy. Nałożenie się tego i zmienionych oczekiwań wobec polityków po realizacji przez PiS socjalnych obietnic, musi być od dziś brane pod uwagę przez polityków partii Grzegorza Schetyny.

To nowe reguły gry. Nie zmienia to jednak faktu, że decyzja Trzaskowskiego i Schetyny o przywróceniu bonifikat była trafna, nawet jeśli wywołała krytykę za zmianę zdania.

PiS w tym roku wielokrotnie zmieniało zdanie i wycofywało się z dużo poważniejszych decyzji i ustaw. Zawsze z korzyścią dla siebie. Nawet ryzykując zamieszanie w twardym elektoracie i krytykę z tej strony. To pokazuje, że politycy PO odrobili przynajmniej lekcję zarządzania kryzysowego.