Zuzanna Dąbrowska: Wyborco, nie śpij, bo cię przegłosują!

Kandydatka PO z Puław kupiła bilety kolejowe do Tarnowa politykom PiS, a Kukiz chce, by prezes przysięgał.

Aktualizacja: 05.10.2019 16:11 Publikacja: 05.10.2019 00:01

Janusz Rewiński w wyborczym spocie Prawa i Sprawiedliwości

Janusz Rewiński w wyborczym spocie Prawa i Sprawiedliwości

Foto: mat. wyb. KW Prawo i Sprawiedliwość

Tuż przed wyborami rośnie forma komediowa Włodzimierza Czarzastego. Jeden z liderów lewicy najpierw podczas konwencji SLD odegrał scenkę kabaretową o tym, jak z burdelu dzwoniono do pewnego wysoko postawionego Mariana, a w programie „Kawa na ławę” w TVN 24 wyraźnie fraternizował się ze zdumionym tym faktem Pawłem Kukizem. Takie krotochwile nie wszystkim muszą się podobać, ale sądząc po 100-procentowej mobilizacji elektoratu lewicy, wyborców tych będzie bawić w tej kampanii już wszystko.

Za to Paweł Kukiz obiecał w RMF FM, że z polityki odejdzie. Oczywiście ma to swoją cenę. – Panie prezesie, jeżeli pan dzisiaj wyjdzie i przysięgnie, że wprowadzi w następnej kadencji mieszaną ordynację wyborczą,to ja rezygnuję z polityki w trybie natychmiastowym – zadeklarował. Warunki nie są chyba wygórowane. Nie takie przecież rzeczy prezes obiecywał.

Nie wiadomo tylko czy przypadkiem odejście z polityki nie czeka Kukiza z przyczyn bardziej naturalnych, gdyby jego Koalicja Polska nie przekroczyła 5 proc.

Budzimy się

Natomiast prezes Kaczyński nie ustaje w wysiłkach obudzenia swojego elektoratu. Roztacza więc wizje nie tylko na najbliższe cztery lata, ale aż na 12, po którym to czasie nastanie wreszcie państwo dobrobytu. Przypomina to nieco dobrze znane z przeszłości hasło: „Lepsze jutro budujemy dziś”, ale wyborcom takiej właśnie nadziei trzeba. Pod warunkiem że przerwą drzemkę, oczywiście. – Musimy namówić tych, którzy są naszymi zwolennikami – tu badania socjologicznie nie pozostawiają wątpliwości, to jest bezwzględna większość – musimy namówić tych ludzi, żeby poszli do wyborów, żeby nie spali – mówił prezes w Koszalinie.

To wezwanie współgra z budzącą strategią całej końcówki kampanii PiS. Najnowszy spot, nakręcony w ramach akcji „budzik wyborczy”, ma przekonać, że „wyborów nie wygrywa się, siedząc na kanapie”. Jako budzący występuje Janusz „Siara” Rewiński (cały na biało) i sprawia, że nawet jak komuś uda się po obejrzeniu tego klipu zasnąć, to dręczyć go będą koszmary.

Koalicja Obywatelska, nieniepokojona przez Rewińskiego, drzemie sobie spokojnie, co denerwuje nawet jej niektórych kandydatów i kandydatki, którzy przechodzą do akcji bezpośrednich. Marta Wcisło z PO wtargnęła na konferencję „w terenie” Jana Kanthaka i Tadeusza Cymańskiego z PiS. Uprzejmie przerwała panom głoszenie wyborczych sloganów i oświadczyła: – Nie zgadzam się, żeby Puławy były dojną krową.

Chodzi o transfer środków z zakładów chemicznych do dwóch innych z tej grupy – w Policach i Tarnowie. Na koniec krewka kandydatka wręczyła panom bilety kolejowe do Tarnowa, by tam walczyli o Puławy.

Widać tylko plakaty

Za to przy rondzie Bandurskiego w Zielonej Górze zrobiło się niebezpiecznie. Wszystko przez politykę. Jak donosi „Gazeta Lubuska”, „plakaty wyborcze są wszędzie: na bramach prywatnych posesji, na słupach, przy drogach. Zdarza się, że w jednym miejscu jest ich około dwudziestu. Nasi Czytelnicy zgłosili nam, że niektóre z nich mogą stwarzać zagrożenie w ruchu, ponieważ są postawione w takich miejscach, gdzie zasłaniają kierowcom widoczność. »Ktoś może zginąć przez te bilbordy. Kierowca nie widzi pieszego, a pieszy nie widzi samochodów« – napisał do nas nasz Czytelnik” – alarmuje gazeta. Do tego jeszcze banery fatalnie wpływają na estetykę. „Politycy chyba myślą, że im więcej, tym lepiej. Czasami jest tyle nawieszane, że bloku nie widać. Szczerze? Jakby mnie poproszono, żebym wymieniła chociaż jedno nazwisko z baneru, to chyba bym nie potrafiła” – przyznaje pani Małgorzata, która mieszka przy ul. Wrocławskiej.

Na szczęście do wyborów zostało już tylko dziesięć dni.

Tuż przed wyborami rośnie forma komediowa Włodzimierza Czarzastego. Jeden z liderów lewicy najpierw podczas konwencji SLD odegrał scenkę kabaretową o tym, jak z burdelu dzwoniono do pewnego wysoko postawionego Mariana, a w programie „Kawa na ławę” w TVN 24 wyraźnie fraternizował się ze zdumionym tym faktem Pawłem Kukizem. Takie krotochwile nie wszystkim muszą się podobać, ale sądząc po 100-procentowej mobilizacji elektoratu lewicy, wyborców tych będzie bawić w tej kampanii już wszystko.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków