Zapowiedź produkcji nowych modeli samochodów w tyskiej fabryce FCA to prawdziwy fajerwerk na koniec 2020 r., który dla całej polskiej branży motoryzacyjnej jest najsłabszym od wielu lat. To także zastrzyk adrenaliny dla fabryki w Tychach. Zwłaszcza że teraz wyjeżdżają z niej auta, które walor świeżości już dawno utraciły, a przez pandemię ich tegoroczna produkcja zmaleje do 150 tys. z ponad 263 tys. rok wcześniej.
Waga decyzji Włochów wydaje się tym większa, że jeszcze nie tak dawno pracownicy fabryki mieli się czego obawiać. Pogarszająca się sytuacja na rynkach i zapowiedź połączenia FCA z francuskim producentem peugeotów i citroënów oraz perspektywa cięć kosztów jako następstwa fuzji budziła obawy o zmarginalizowanie, a nawet likwidację zakładu, od lat starającego się o nowe produkty.