Krzysztof Adam Kowalczyk: Inflacja czai się w lodówce

Drożejąca żywność to problem zarówno światowy, jak i krajowy. Zarówno gospodarczy, jak i polityczny. Rosnącą inflację PiS usiłuje zrekompensować rewolucją w PIT, fundowaną na koszt klasy średniej. Ale czy zrekompensuje?

Aktualizacja: 07.06.2021 21:14 Publikacja: 07.06.2021 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Inflacja czai się w lodówce

Foto: Adobe Stock

Raportowany przez FAO 40-proc. wzrost cen żywności na świecie w skali roku i 4,8-proc.

w ciągu miesiąca zwiastuje globalne napięcia. Jeśli trend się utrwali, to już nie tylko wojny, ale i drożyzna skłaniać będzie do migracji z biednych krajów. Szczególnie w Afryce, gdzie np. w najludniejszej na kontynencie Nigerii żywność jeszcze przed drożyzną pochłaniała dwie trzecie wydatków konsumentów. Wszystko to zwiastuje napięcia i problemy polityczne, np. w słabo radzącej sobie z migracją Europie.

W maju także w Polsce ceny żywności przyspieszyły, choć mniej, bo do 1,7 proc. rok do roku. Nie jesteśmy samotną wyspą, więc przenika do nas przynajmniej część trendów cenowych dóbr, którymi handluje się w skali globalnej. Np. dotyczących pszenicy, która na świecie jest już o jedną czwartą droższa niż rok temu, i produktów mlecznych, które globalnie podrożały o 10 proc.

Drożejąca żywność to niewygodna sytuacja dla Rady Polityki Pieniężnej. Na te ceny krajowa polityka monetarna nie ma wpływu, ale to towar najczęściej kupowany. Dlatego drożejące pieczywo i produkty mleczne silnie oddziałują na percepcję inflacji i dotyczące jej oczekiwania.

Żywność stanowi wraz z napojami niealkoholowymi niemal 28 proc. wydatków przeciętnego polskiego konsumenta. Pięć lat temu było to 24 proc. Rosnący po długim okresie spadku udział odzwierciedla wzrost kosztów codziennych zakupów: od 2015 r. żywność podrożała u nas o blisko 20 proc., najwięcej w UE (średnio 11 proc.).

Zwyżka, którą odczuwają najmocniej osoby niezamożne, to problem nie tylko gospodarczy czy społeczny, ale też polityczny. Dlatego kolejne rządy rekompensowały z nadwyżką wzrost kosztów utrzymania forsowną podwyżką płacy minimalnej, a obecna władza – dodatkowo transferami zapewniającymi wdzięczność wyborcy.

Teraz rosnącą inflację PiS usiłuje zrekompensować rewolucją w PIT, fundowaną na koszt klasy średniej. Ale czy zrekompensuje? Droższą żywność trzeba kupować tu i teraz. I nie da się tego przesunąć jak np. kupna telewizora na nowy rok, na kiedy rządząca partia obiecuje swoim wyborcom raj podatkowy.

Raportowany przez FAO 40-proc. wzrost cen żywności na świecie w skali roku i 4,8-proc.

w ciągu miesiąca zwiastuje globalne napięcia. Jeśli trend się utrwali, to już nie tylko wojny, ale i drożyzna skłaniać będzie do migracji z biednych krajów. Szczególnie w Afryce, gdzie np. w najludniejszej na kontynencie Nigerii żywność jeszcze przed drożyzną pochłaniała dwie trzecie wydatków konsumentów. Wszystko to zwiastuje napięcia i problemy polityczne, np. w słabo radzącej sobie z migracją Europie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację