Raportowany przez FAO 40-proc. wzrost cen żywności na świecie w skali roku i 4,8-proc.
w ciągu miesiąca zwiastuje globalne napięcia. Jeśli trend się utrwali, to już nie tylko wojny, ale i drożyzna skłaniać będzie do migracji z biednych krajów. Szczególnie w Afryce, gdzie np. w najludniejszej na kontynencie Nigerii żywność jeszcze przed drożyzną pochłaniała dwie trzecie wydatków konsumentów. Wszystko to zwiastuje napięcia i problemy polityczne, np. w słabo radzącej sobie z migracją Europie.
W maju także w Polsce ceny żywności przyspieszyły, choć mniej, bo do 1,7 proc. rok do roku. Nie jesteśmy samotną wyspą, więc przenika do nas przynajmniej część trendów cenowych dóbr, którymi handluje się w skali globalnej. Np. dotyczących pszenicy, która na świecie jest już o jedną czwartą droższa niż rok temu, i produktów mlecznych, które globalnie podrożały o 10 proc.
Drożejąca żywność to niewygodna sytuacja dla Rady Polityki Pieniężnej. Na te ceny krajowa polityka monetarna nie ma wpływu, ale to towar najczęściej kupowany. Dlatego drożejące pieczywo i produkty mleczne silnie oddziałują na percepcję inflacji i dotyczące jej oczekiwania.
Żywność stanowi wraz z napojami niealkoholowymi niemal 28 proc. wydatków przeciętnego polskiego konsumenta. Pięć lat temu było to 24 proc. Rosnący po długim okresie spadku udział odzwierciedla wzrost kosztów codziennych zakupów: od 2015 r. żywność podrożała u nas o blisko 20 proc., najwięcej w UE (średnio 11 proc.).