Mieczysław Struk: Czy państwo zdało egzamin przed nawałnicami?

Minister Macierewicz stał się symbolem nieudolności – mówi marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.

Aktualizacja: 22.08.2017 22:08 Publikacja: 21.08.2017 19:52

Stan klęski żywiołowej pozwoliłby na wypłatę odszkodowań

Stan klęski żywiołowej pozwoliłby na wypłatę odszkodowań

Foto: Urząd Marszałkowski

Rzeczpospolita: Czy państwo zdało egzamin po nawałnicach?

Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego: Rozszerzę pana pytanie: czy państwo zdało egzamin przed nawałnicami?

Zdało?

Czy właściwie zadziałał państwowy system ostrzegania? Dlaczego nie doszło do ewakuacji ludzi? Przypomnę, że zginęło sześć osób, w tym dwie młode dziewczyny.

Sprawą zajmuje się prokuratura.

Niestety, nie jest już niezależna, bo podlega ministrowi Ziobrze i rządowi. Czy możliwe jest przeprowadzenie obiektywnego śledztwa we własnej sprawie? Czekamy na te ustalenia, bo to jest kluczowa sprawa na przyszłość.

Wracając do pierwszego pytania...

Po nawałnicy rząd i wojewoda bardziej skupiali się na propagandzie i konferencjach na tle wozów strażackich, niż na koordynowaniu akcji. Kilka dni po nawałnicy w TVP ukazał się materiał pod tytułem: „Wojsko uratowało Rytel". Trudno o większe kłamstwo. Rytel uratowali mieszkańcy i sołtys Łukasz Ossowski. To on zmobilizował ludzi i zorganizował pomoc.

Szef BBN i przedstawiciele rządu twierdzą, że zareagowali prawidłowo i bez zwłoki.

Nie chcę wzbudzać w obywatelach poczucia zagrożenia. Dlatego będę ważył słowa. Ale dam taki przykład. W piątek, sześć dni po nawałnicy, wojewoda rozesłał pismo do wszystkich służb, które od początku powinny być zaangażowane. Pyta w nim, co robiły od 11 sierpnia. To jest co najmniej dziwne. To pan wojewoda i jego sztab kryzysowy nie wiedzą, co przez ten czas robiła policja czy straż pożarna? Może nie. Przypomnę, że o dwóch pierwszych spotkaniach sztabu ja nie zostałem nawet poinformowany.

Rząd obwinia pana za błędy w pomocy po burzach.

Błędów można doszukiwać się tylko w działaniach rządu i wojewody, bo to oni odpowiadają za zarządzanie kryzysowe.

Mariusz Błaszczak, szef MSWiA, oskarża pana, że obudził się pan pięć dni po nawałnicy.

Nie wiem, jak minister Błaszczak spojrzy w oczy ludziom na Pomorzu. Bo przecież zaatakował nie tyle mnie, ile podległych mi ludzi i wszystkich samorządowców. Ci ludzie zaraz po nawałnicy dosłownie rzucili się do roboty. Nasze szpitale zostały postawione w stan gotowości i przygotowały się na przyjęcie poszkodowanych. Tylko na drogi wojewódzkie padło około 800 drzew. Same się usunęły? A może też zrobiło to wojsko? Nie, a były przejezdne już w sobotę. Był to wspólny wysiłek drogowców i strażaków, służby, która – to trzeba podkreślić – zadziałała prawidłowo.

Jak i od kiedy pomagał pan poszkodowanym w nawałnicy?

Czuję się zażenowany, odpowiadając na pytanie, co i kiedy robiłem. W sobotę, zaraz po nawałnicy, byłem osobiście w powiatach, które poniosły szkody. Przepraszam, ale na rozmowy z ludźmi, którzy stracili cały dobytek, nie zabrałem kamer.

Minister Błaszczak zwraca panu uwagę, że powinien pan sprzątnąć z poboczy dróg zwalone drzewa.

Pan minister, i to jest niestety przerażające, nie ma pojęcia, o czym mówi. Tak, na poboczach dróg leżą pocięte drzewa i gałęzie. Nie przeszkadzają one w ruchu. Wywiezienie tego potrwa około miesiąca i będzie kosztowało kilka milionów złotych. Dlatego na wtorek zwołaliśmy nadzwyczajną sesję sejmiku i przeznaczymy na to środki. To oczywiste, że drzewa zostaną usunięte, dziury zasypane, i nie jest to jakieś specjalnie trudne ani pilne działanie. W ostatnią sobotę pani premier Szydło ogłosiła, że skutki nawałnicy są już usunięte, a my widzimy rolników, którzy ze łzami w oczach muszą wylewać mleko, bo nie mają prądu. Pilne jest zadbanie, żeby ludzie nie ponosili strat.

Premier Szydło twierdziła, że „niektórzy marszałkowie nie orientują się, jakie mają narzędzia do dyspozycji".

Tak, mamy odpowiednie narzędzia, wiemy o tym i z nich korzystamy i nie trzeba nas pouczać. Ale oprócz tego jest jeszcze zwykła ludzka przyzwoitość. Dam taki przykład. Zgłosiła się do nas pani starosta kartuska, Janina Kwiecień. Załamana i oburzona, bo dni mijały, a jej gminy cały czas były bez pomocy. Wszystko szło do Rytla, a do niej nic. Więc gdy zobaczyliśmy, że w sztabie wojewody panuje chaos i nikt nie koordynuje pomocy, sami zaczęliśmy to robić. Rozmawialiśmy z innymi samorządami i przedsiębiorcami i wskazywaliśmy im, gdzie trzeba jeszcze komuś pomóc. Gdańsk, Sopot i wiele innych samorządów przeznaczyło ogromne sumy dla poszkodowanych. To wywołało tylko niechęć wojewody, który ogłosił komunikat, że nasze działania „mają nieformalny charakter". Potem pani starosta Kwiecień dowiedziała się, że jej gmina nie została nawet wpisana do rozporządzenia, które gwarantowało szybką pomoc rządu. W podobnej sytuacji znalazły się też inne powiaty. Napisałem do pani Szydło bardzo grzeczny list z prośbą o uzupełnienie. Nawet nie wnikałem, jak to się mogło stać i czyja to wina. W odpowiedzi w sobotę usłyszałem obelgi od ministra Błaszczaka.

Czy rząd naprawił już ten błąd i uzupełnił rozporządzenie?

Jeszcze nie, podobno ma to nastąpić w środę. Nie wyobrażam sobie, by mógł tego nie zrobić.

Czy pomoc wojska była niezbędna od samego początku?

Oczywiście, że tak. Ale reagującego błyskawicznie i przygotowanego do takich operacji. Pan minister Macierewicz stał się symbolem pewnej rządowej nieudolności. Przyjechał z kamerami, żeby się pokazać, jego terenowy samochód się zakopał i to mieszkańcy musieli wyciągać go z błota.

Wojewoda pomorski z PiS powiedział, że nie było potrzeby proszenia o pomoc wojska do... „grabienia liści". Czy wojewoda powinien stracić stanowisko?

Przez pierwsze dwa dni wojewoda nie miał pojęcia, jaka jest skala szkód. Zreflektował się trzy dni później i przyjechał Macierewicz. Odwołanie wojewody leży w gestii pani premier Szydło. To ona odpowiada za jego pracę i nie zamierzam się w to wtrącać.

Czy na terenach dotkniętych nawałnicą powinien zostać ogłoszony stan klęski żywiołowej?

To była niezwykle ważna sprawa. Bez tego wielu mieszkańców Kaszub nie może liczyć na żadne odszkodowania. Chodzi na przykład o właścicieli prywatnych lasów. Tutaj od pokoleń znaczna część terenów leśnych to własność prywatna. Lasy, które dla tych ludzi były źródłem dochodu, po nawałnicy niemal zniknęły.

Dlaczego wojewoda nie chce go wprowadzić?

To pytanie do pana wojewody. Padały argumenty, że oznaczałoby to także zawieszenie pewnych swobód obywatelskich i np. godzinę policyjną. Ja rozumiem, że rząd i wojewoda dopiero uczą się pracy w administracji, ale bez przesady.

Co można zrobić, żeby ludzie podczas kolejnych nawałnic nie ucierpieli?

W czasie tego kataklizmu ujawniło się wiele problemów. Pierwsza sprawa to ostrzeganie. Tego zabrakło, zginęli ludzie i żadne pieniądze już tego nie naprawią. Rząd powinien przeanalizować swój system. Jeżeli idzie taki żywioł, meteorolodzy o tym wiedzą, a my zostawiamy obóz harcerski w środku lasu, to coś jest nie tak. W wielu krajach takie systemy są i działają. Druga sprawa to koordynacja pomocy. Sztab kryzysowy musi mieć lepsze pojęcie o tym, co i gdzie się stało, gdzie trzeba wysłać prądnice, a gdzie wodę. Trzecia sprawa to informacja dla wójtów, sołtysów, starostów. Oni nie mogą mieć poczucia, że zostali opuszczeni, oni muszą coś przekazać swoim mieszkańcom. Tym razem mam wrażenie, że rząd skupił się na piarze i na konferencjach prasowych, a nie faktycznej akcji.

Jak wyglądała pomoc rządu i czy nastąpiła ona od razu?

Bohaterami walki po nawałnicy są strażacy. To jest rządowa formacja, która naprawdę jest dobrze zorganizowana. To na ich barkach spoczywała cała koordynacja działań. Do pomocy ruszyli także członkowie Ochotniczych Straży Pożarnych.

Minister Błaszczak ogłosił, że na konta gmin trafiły już pieniądze. Ja mam nadzieję, że tak jest. Jeszcze w piątek dzwonili do mnie samorządowcy, którzy mówili, że ciągle nie mają od rządu ani złotówki.

Jakie są straty?

Gigantyczne. Nie mogę w tej chwili podać odpowiedzialnie jakiejkolwiek dokładnej sumy. Mówimy tu jednak o setkach milionów złotych.

Ile pieniędzy potrzeba na pomoc?

Potrzebujemy każdej pomocy finansowej, jaką można otrzymać. Uruchomiliśmy specjalne konto: 74 1020 1811 0000 0402 0312 9525. Można tam przesłać pieniądze z dopiskiem „Pomoc poszkodowanym w nawałnicy". Muszę podziękować tym, którzy już okazali nam swoją solidarność. Są to samorządy, przedsiębiorcy i osoby prywatne. Wszystkim z całego serca dziękuję.

Rzeczpospolita: Czy państwo zdało egzamin po nawałnicach?

Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego: Rozszerzę pana pytanie: czy państwo zdało egzamin przed nawałnicami?

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej