Nie kryję, że dla mnie ten upór jest niezrozumiały, bo Platforma sama sobie strzeliła w kolano tą decyzją. Upór był moim zdaniem podyktowany emocjami w tym momencie, bo im bardziej PiS się czegoś domaga, tym bardziej mu tego nie dajemy. To jest taki mechanizm nakręcania tego konfliktu między tymi formacjami.
A ma pan poczucie, że do tych miesięcznic już nie będzie dochodziło, ponieważ udział w tym mieli Obywatele RP, którzy organizowali kontrmiesięcznice i to odniosło jakiś skutek.
Moim zdaniem jeśli chodzi o miesięcznice prezes też dostrzegł, że to się wyczerpuje. Miesięcznice miały sens do momentu powstania pomnika. On zrozumiał, że jest taki moment, kiedy trzeba to zakończyć, powiedział to. Więc myślę, że Obywatele RP tutaj nie mieli większego wpływu, raczej na nowelizację Prawa o Zgromadzeniach, to i owszem, mieli wpływ. PiS wprowadził tę zasadę pewnej separacji dwóch skłóconych grup, co zresztą ja uważam za słuszne, żeby była jasność, nie podzielam tu opinii Obywateli RP, że podstawą demokracji jest to, że mamy jednych demonstrantów i obok nich mamy prawo drugiej grupy, bo to rodzi agresję, która jest niepotrzebna. Demonstrować sobie można, ale niekoniecznie w tym samym miejscu, w tym samym czasie.
A słusznie Platforma dzisiaj nie jest obecna na odsłonięciu pomnika smoleńskiego, tylko jest na Powązkach?
W moim przekonaniu to jest ciąg dalszy tej demonstracji wrogości, moim zdaniem niesłusznie. Moim zdaniem powinni tam (na plac Piłsudskiego – red.) pójść. No ale ponieważ oni nie uznają tego pomnika, uznają go za nielegalny, no to siłą rzeczy kontynuują ten scenariusz polaryzacji. Ja jednak jestem przekonany, że prędzej czy później w Polsce doczekamy takiej rocznicy tej katastrofy, w której zginęli przedstawiciele wszystkich sił politycznych, czyli także PO, w której będą przedstawiciele wszystkich formacji. I to będzie chyba ten pomnik na placu Piłsudskiego, bo nie chce mi się wierzyć, żeby nawet po zmianie władzy doszło do jego usunięcia jak dzisiaj deklarują niektórzy politycy opozycji. Bo to, w istocie rzeczy, będzie tylko potęgowało ten konflikt, który w moim przekonaniu powinien zacząć wygasać.
Czy prezesowi Kaczyńskiemu uda się powtórzyć sukces Viktora Orbana na Węgrzech?
Jest to niezwykle mało prawdopodobne. Nie chcę już odwoływać się do tych sondaży, które są jakie są, ale zdobycie w Polsce większości konstytucyjnej przez jakąkolwiek, jedną siłę polityczną wydaje się bardzo mało prawdopodobne…
Panie profesorze prawdopodobnie mówił pan wcześniej, że zdobycie większości sejmowej (przez jedną partię – red.) jest mało prawdopodobne.
Tak, to prawda, dlatego ja mówię o prawdopodobieństwie, ja nie wykluczam, tak jak nie wykluczyłem zamachu, tak nie wykluczam większości konstytucyjnej dla PiS-u. Tylko, wie pan, mamy ileś scenariuszy wyborów parlamentarnych w 2019. Mamy dwa biegunowo odmienne: jeden że PiS ma samodzielną większość konstytucyjną i drugi, że PiS w ogóle traci władzę. To są dwa biegunowo odmienne scenariusze i moim zdaniem żaden z nich się nie wydarzy. Wydarzy się któryś pośredni: PiS będzie miał największy klub i być może zdoła zbudować koalicję, a może nie. W każdym razie po 2019 roku bardziej prawdopodobne jest, że wejdziemy w fazę mniej stabilnej większości parlamentarnej niż ta, którą mamy w obecnym Sejmie.
Nagrody mogą osłabić PiS? To jest taki scenariusz, który może jeszcze się rozwijać?
Nie, moim zdaniem nie, bo prezes go zastopował. Ta decyzja o obniżce, zwrocie nagród i obniżeniu wynagrodzeń polityków generalnie, bo to chodzi o Sejm i samorząd, to zablokowało. Natomiast jeśli się pojawią nowe informacje, dotyczące innych form wynagradzania się przez ludzi władzy, to oczywiście sprawa wróci.
Beata Szydło – polityk przeszłości?
Beata Szydło otrzymała ze strony ręki prezesa olbrzymi cios, bo najpierw jej kazał stanowczo wystąpić, a następnie ją zdezawuował, więc ona będzie musiała się teraz odbudować politycznie, ja nie wiem czy to się uda. Natomiast moim zdaniem jest politykiem przez własnego mentora zniszczonym w dużym stopniu.
Jarosław Kaczyński wyparł się słów, które powiedział rzekomo w wywiadzie dla wPolityce, o „pazurkach”.
Dudek: Ok, być może tego nie powiedział, ja nie wiem. To jest tajemnica tego dziennikarza podpisanego inicjałami "mk" na portalu wPolityce.
Prawdopodobnie Michał Karnowski…
Tak, który być może ma to nagranie i proszę jego pytać. Ja wiem jedno, prezes na pewno nie zdezawuował samego faktu, że rozmawiał z wicepremier Szydło i zasugerował, że trzeba wystąpić w Sejmie i to prezes potwierdził. Więc ona wystąpiła, z pazurkami czy bez to jest już do dyskusji. Po czym prezes przez święta zmienił zdanie i po świętach stwierdził, że nagrody są nie do obrony i nastąpiło słynne dobrowolne zwracanie (nagród) przez ministrów.
Powinniśmy poznać te taśmy i usłyszeć jak to wyglądało z tymi pazurkami? Bo z punktu widzenia dziennikarskiego jest to ciekawe.
Oczywiście, ale to proszę pytać redaktora Karnowskiego jeżeli to on przeprowadzał ten wywiad.
Już był pytany, nie odpowiada.
No tak, no to nie dziwi mnie, bo myślę, że mu się zdecydowanie bardziej opłaca nie wypowiadać w tej sprawie.
Kazimierz Michał Ujazdowski ma szansę zostać prezydentem Wrocławia? Dobry wybór Schetyny?
Moim zdaniem ryzykowny, bo on wywołał olbrzymie poruszenie w liberalnej części Platformy, a także u sojuszników PO, bo jednak Ujazdowski jest kojarzony z PiS-em. Wprawdzie zaczął się z nim rozstawać natychmiast po zwycięstwie PiS-u…
…ale dosyć aksamitnie…
Dlatego nie potrafię powiedzieć… Zaraz będą sondaże… Jedno jest pewne, po Dutkiewiczu otwiera się wolna przestrzeń, którą ktoś zagospodaruje. Ale myślę, że to będzie bardzo zacięta kampania i nie potrafię, nie znam realiów wrocławskich, żeby się wypowiadać jakie ma szanse. Jedno jest pewne, ta sprawa już Schetynie trochę zaszkodziła we Wrocławiu, gdzie on w ogóle ma problem, jest to jego matecznik, ale zarazem jest tam skłócony ze znaczną częścią Platformy. Pamiętamy te wszystkie jego wojny z Protasiewiczem. Protasiewicza już nie ma w PO, ale jego ludzie zostali. Dlatego wydaje się to ryzykowne, bezpieczniej było chyba ze strony Platformy wybrać kogoś mniej kontrowersyjnego, nawet gdyby miał przegrać.
Nowoczesnej nie podoba się ten wybór, w ogóle Nowoczesna nie jest ostatnio zadowolona z posunięć Platformy. Miała być Zjednoczona Opozycja, a okazuje się, że jest scenariusz węgierski, czyli ta opozycja jest rozbita, rozproszona.
Tak i moim zdaniem tak będzie do wyborów samorządowych, po których nastąpi policzenie się. To wszystko co dzisiaj mamy to są sondaże, które są mniej czy bardziej niedokładne. Natomiast wybory samorządowe to będzie pierwsze po trzech latach wielkie głosowanie i ono sprawi, że politycy zobaczą jakie mają realne zaplecze. I w tym momencie zaczną się w opozycji realne przegrupowania przed wyborami parlamentarnymi. Po drodze będą jeszcze wybory europejskie. To jest tak naprawdę moment, w którym się dowiemy czy opozycja jest się w stanie zjednoczyć, czy nie. Do tego momentu będą trwały takie rozgrywki taktyczne.
Wrócę jeszcze do PiS. Zaskoczyło pana wycofanie się prezesa z ustawy degradacyjnej? Bo to prezes orzekł: zamykamy ten temat.
Trochę mnie zaskoczyło, dlatego że jednak dla PiS-u była to ważna, symboliczna sprawa. Ta partia jest do kwestii symbolicznych bardzo przywiązana…
Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak mówili, że „WRONa orła nie pokona”…
No właśnie, okazało się, że jednak pokonał Duda. Jest to jakiś rodzaj demonstracji wobec prezydenta. To co jest w ogóle dla mnie zaskakujące to, że nie zdołano po tych lipcowych wetach Dudy odbudować relacji między Nowogrodzką a Pałacem Prezydenckim, chociaż dla obu stron byłoby to w oczywisty sposób korzystne. To jest dla mnie fenomen, że dwaj politycy – mówię o Dudzie i Kaczyńskim – w oczywisty sposób tracą na tym. I to jest dla mnie zdumiewające, że te emocje są tam tak silne, że oni nie potrafią ich załagodzić. Wydawało mi się, że po tych lipcowych wetach, kiedy udało im się – z trudem, ale jednak dojść do jakiegoś porozumienia ws. ustaw reformujących sądownictwo, że ten konflikt będzie zażegnany. Okazało się jednak, że jest inaczej i to źle wróży obozowi rządzącemu.
I na koniec: uda się zażegnać konflikt z Komisją Europejską? Frans Timmermans był wczoraj w Polsce, spotkał się ze wszystkimi najważniejszymi osobami, urzędnikami…
Dudek: Wizyta Timmermansa wskazuje, że to idzie ku takiemu zażegnaniu. Ale ja powiem tak, znacznie ważniejsza od tej procedury artykułu 7 jest kwestia budżetu UE. I oby się nie okazało, że sprawa artykułu 7 wprawdzie zostanie zażegnana, ale budżet Unii będzie daleki od oczekiwań polskich. I być może tu zapłaci Polska cenę za eksperymenty PiS-u z wymiarem sprawiedliwości.