Jak podaje TVN24, transport dowodów odbył się już dwa tygodnie temu, a jego przejazd przez Europę przygotowywano w ścisłej tajemnicy przez wiele tygodni.
podróż samochodów wiozących dowody, konwojowanych przez pojazdy policyjne, wymagała uzgodnień z policją Niemiec, krajów Beneluksu i Wielkiej Brytanii.
Jak mówił TVN24 informator z prokuratury, Polska nie chciała ryzykować transportu dowodów droga lotniczą, bo "w przypadku nieszczęścia przepadłyby na zawsze".
Fakt, że dowody zebrane podczas śledztwa związanego z katastrofą smoleńską trafiły do Wielkiej Brytanii, potwierdza Prokuratura Krajowa. Nie ujawnia jednak, jakie dowody zostały przekazane brytyjskim badaczom. Wiadomo, że trafią do renomowanych instytutów badawczych, w tym do Defence Science and Technology Laboratory, gdzie zostaną przeprowadzone m.in. badania fizykochemiczne.
Nie wiadomo, kiedy będą znane wyniki badań. Prokuratura tłumaczy, że jedne badania mogą pociągnąć za sobą kolejne, więc ani o terminie, ani o kosztach badań nie można jeszcze mówić.