Na konferencji Future Travel Experience w Dublinie Michael O'Leary, szef Ryanair ostro zaatakował lotniska za to, że jego zdaniem wykorzystują sklepy wolnocłowe każąc płacić sobie wysokie czynsze. Przekonywał, że transakcje powinny odbywać się poza lotniskami i świetnym miejscem do tego byłaby strona ryanair.com. Stwierdził, że Ryanair będzie znacznie tańszą platformą, a sklepy na lotniskach powinny zamienić się w wystawy.
- To czas zapłaty. Współpracujmy wszyscy, by olać lotniska – mówił w swoim charakterystycznym, ostrym stylu O'Leary.
Dokręcanie śruby lotniskom, na których już teraz Ryanair wymusza obniżanie opłat lotniskowych i dopłacanie mu do nich w formie „reklam" regionów i lotnisk, to element planu, w którym Ryanair miałby się stać „Amazonem podróży". Celem jest stworzenie z Ryanair kompleksowego portalu obsługującego całość aktywności podróżnej, od podróży, poprzez transfer z lotniska, aż po rezerwację hotelu i nie tylko. Dlatego też O'Leary zaatakował również jeden z największych portali rezerwacyjnych – Booking.com.
- Booking.com jest bezużyteczne. Siedzimy im na plecach w Europie i przejmiemy klientów, bo mamy najniższe ceny – zapowiadał butnie O'Leary.
W celu rozwijaniu swoich usług Ryanair będzie zbierał dane o swoich klientach za pomocą swojego programu lojalnościowego MyRyanair, bez którego nie da się kupić biletu na samolot tej linii. O'Leary chce zwiększyć przychody z innych źródeł niż bilety lotnicze do 30 proc. w 2020 (obecnie to 27 proc.).