Do Rejestru Dłużników Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor oraz Biura Informacji Kredytowej z powodu zaległości trafiło niemal 20,2 tys. firm zajmujących się handlem detalicznym – wynika z danych, do których dotarła „Rzeczpospolita". Zgłoszono je z powodu zadłużenia u kontrahentów czy banków na kwotę co najmniej 500 zł i przeterminowanego na minimum 60 dni. Średnia wartość zadłużenia to ponad 49 tys. zł.
– Szczególnie trudno jest małym sklepom, gdzie rentowność sięga zaledwie 0,5–1 proc. – mówi Mariusz Hildebrand, wiceprezes BIG InfoMonitor.
Największe kłopoty z zadłużeniem mają sprzedawcy alkoholu – co dziesiąta firma ma na koncie nieuregulowane rachunki, faktury i raty kredytów. – Małe sklepy to główny kanał sprzedaży mocnych alkoholi, to również podstawowa kategoria w ich obrotach. Na rynku panuje ogromna konkurencja, presja cenowa jest bardzo silna – mówi Iga Wasilewicz, rzecznik Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. – Podwyżka akcyzy sprzed trzech lat też zrobiła swoje, nie mogła być wprost przełożona na ceny, ponieważ klient ma pewne oczekiwania. Dla najbardziej popularnych wódek barierą ceny jest 20 zł. Do tego dochodzi podaż ze strony szarej strefy, sięgającej ok. 20 proc. rynku – dodaje.
Silna konkurencja
Problemy finansowe generalnie dotykają najmniejszych sklepów, które zmagają się z coraz silniejszą konkurencją dużych sieci, oferujących atrakcyjniejsze ceny.
– Mały sklep to często mniejsza płynność, dlatego w przypadku tego segmentu rynku, zwłaszcza najmniejszych niezrzeszonych sklepów, mogą się pojawiać problemy z płatnościami – mają one ograniczony dostęp do wiedzy i zarządzania kategoriami. To przekłada się na mniejszą liczbę klientów, a niewłaściwa inwestycja w towar może prowadzić do zamrożenia środków – mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. – W przypadku sklepów z alkoholami zatory mogą się pojawiać z powodu zamrożenia środków w towarze premium, szybko sprzedają się bowiem tylko podstawowe kategorie – dodaje.