Po wyjściu z Unii W. Brytania ma do końca roku czas na wynegocjowanie nowego traktatu handlowego i porozumień dotyczących wszystkiego, od rybołówstwa po transport, które zastąpią ponad 40 lat bliskich powiązań politycznych i gospodarczych. Brytyjskie firmy zgadzając się na wyjście z unii celnej i jednolitego rynku muszą liczyć się z nowymi tarciami w handlu, bo rząd wyraził jasno swe stanowisko: autodeterminacja musi przeważać nad aspektami gospodarczymi - stwierdził Reuter.

Obie strony mają do czerwca ustalić to, co ekipa negocjacyjna z Londynu nazwała „szerokim zarysem porozumienia", które zostałoby sfinalizowane do września. W przeciwnym razie rząd twierdzi, że wybierze porozumienie w stylu australijskim opracowanym w dużej mierze na regułach WTO. - Na koniec okresu przejściowego 31 grudnia W. Brytania odzyska w pełni niezależność gospodarczą i polityczną - oświadczył minister Michael Gove przedstawiając w parlamencie mandat negocjacyjny. - Chcemy możliwie najlepszych stosunków handlowych z Unią, ale dążąc do osiągnięcia umowy nie zaprzedamy naszej suwerenności - dodał.

Obie strony twierdzą, że chcą uzgodnienia umowy przed 31 grudnia, aby wymiana handlowa mogła istnieć, jakkolwiek z dodatkowymi odprawami, a także płynnego rozwiązania takich kwestii jako lotnictwo. Nie udało im się jednak uzgodnić nawet formatu rozmów przewidzianych od poniedziałku, więc negocjacje zapowiadają się jako starcie różnych charakterów. Przeszkód jest wiele, przede wszystkim jednakowe warunki dotyczące podstawowych norm środowiska, pracowniczych i pomocy publicznej.

Bruksela chce, by Londyn zobowiązał się do ich przestrzegania z mocy prawa, ale Londyn twierdzi, że nie są one częścią innych porozumień handlowcy i nie odpowiadają jego celowi wyjścia spod kontroli Brukseli. Ponadto jako niepodległy kraj wyspiarski nie odstąpi swych praw do połowów ryb. Jednocześnie naciska na prawnie wiążące zobowiązania w dostępie do unijnego rynku dla swego sektora usług finansowych.

Michel Barnier stawia sprawę jasno

Główny negocjator Unii warunków brexitu, Michel Barnier oświadczył na imprezie organizowanej przez Parlament Europejski, że W. Brytania nie może mieć z nią umowy handlowej podobnej do umowy z Kanadą.


- W. Brytania mówi, że chce takiej jak z Kanadą, ale problem w tym, że W. Brytania to nie Kanada. Jesteśmy gotowi zaoferować jej superpreferencyjny dostęp do naszych rynków, co będzie bez precedensu w stosunkach zagranicznych. Czy jest to naprawdę coś, co możemy zrobić bez gwarancji, że W. Brytania będzie respektować równe warunki i unikać nieuczciwych korzyści konkurencyjnych? Odpowiedź - niestety - jest prosta: nie możemy - cytuje Reuter.

Barnier powiedział ponadto, że Unia nigdy nie zaryzykuje rozchwiania jednolitego rynku, a nowoczesne umowy handlowe dotyczą też norm pracy, środowiska, konkurencji i innych zrównoważonych kwestii. Przestrzegł Londyn przed nieprzestrzeganiem zawartych wcześniej porozumień dwustronnych w postępowaniu rozwodowym, dotyczących granicy z Irlandią i przyszłej współpracy w polityce zagranicznej i obronie.

Francuz podkreślił, że od 2021 r. nastawią odczuwalne zmiany. - Od 1 stycznia 2201 będą dokonywane odprawy wszystkich brytyjskich towarów wyprowadzanych na jednolity rynek - powiedział. Dodał, że Francja i Holandia zatrudniły dodatkowo po 700 celników, Belgia - 400.