Oszczędności w tej formie robili ludzie ze wszystkich grup majątkowych, a na ich zachowanie duży wpływ, oprócz pandemii, mogła mieć też niepewność związana ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w USA.
– Zgromadzenie 12,5 bln dol. to coś takiego, jakby każdy Amerykanin przez 13,5 miesiąca odkładał federalny dodatek od zasiłku dla bezrobotnych wynoszący 600 dol. – stwierdziła Ellen Zentner, ekonomistka Morgan Stanley. Wspomniany przez nią dodatek wygasł 31 lipca i został w mocno ograniczonej formie przywrócony rozporządzeniem prezydenta Trumpa.
Zwykle w czasach recesji oszczędzają głównie bogatsi Amerykanie, a biedniejsi są zmuszeni przeznaczać oszczędności na konsumpcję bieżącą. W czasie obecnego kryzysu zapewniono jednak Amerykanom m.in. mechanizmy postojowego, dodatki do zasiłków i jednorazowe oraz czeki na 1,2 tys. dol. na osobę.
Jednocześnie niepewność gospodarcza skłaniała konsumentów do ostrożności. To może źle wróżyć ożywieniu gospodarczemu. W sierpniu sprzedaż detaliczna w USA wzrosła o 0,6 proc. m./m., co było wynikiem nieco gorszym od prognoz. Sieci sklepów, takie jak WalMart i Target, donoszą już o spowolnieniu sprzedaży we wrześniu.
Analitycy wskazują, że kluczowe dla zmniejszenia niepewności wśród konsumentów będzie kontynuacja działań stymulacyjnych przez rząd. Na razie jednak demokraci i republikanie w Kongresie od wielu tygodni nie mogą się porozumieć co do kolejnego pakietu stymulacyjnego. Na stymulacji mocno zależy prezydentowi Trumpowi. Zapowiedział on m.in., że seniorzy dostaną w ciągu kilku tygodni karty rabatowe na leki uprawniające do 200 dol. zniżki przy ich zakupie w ramach systemu Medicaid.