Tradycyjnie niska płynność handlu walorami małych i średnich spółek ostatnio jest jeszcze mniejsza. Łączna wartość obrotu akcjami na głównym rynku GPW w I półroczu wyniosła 105 mld zł, czyli spadła o prawie 26 proc. w ciągu roku. W głównej mierze odpowiada za to mniejsza aktywność inwestorów zagranicznych. Spadki widać też w handlu walorami firm z sWIG80, w które inwestują głównie krajowi inwestorzy: OFE i TFI oraz indywidualni.

Z naszych szacunków wynika, że w I półroczu tego roku średnia wartość obrotu akcjami firm z sWIG80 wyniosła 350 tys. zł na sesję, czyli była o 37 proc. mniejsza niż w tym samym czasie 2017 r. Sytuacja na rynku jest jednak inna – do kwietnia 2017 r. sWIG80 całkiem dynamicznie rósł i wyznaczył wtedy lokalny szczyt, od którego spadek do teraz wynosi 22 proc. Gros spółek zanotowało w tym czasie duże, nawet kilkudziesięcioprocentowe spadki. Od początku tego roku indeks obniżył się o ponad 11 proc.

Jednym z czynników, które wpływają na spadki notowań małych spółek, jest niska płynność polskiego rynku, a szczególnie właśnie w tym segmencie. – Mała płynność powoduje, że notowania tych firm „przereagowują" niektóre negatywne informacje i spadają po 20–30 proc. przy niewielkich obrotach, choć zdarzają się też odpowiednio duże wzrosty – mówi Jakub Menc, zarządzający w Skarbcu TFI. – Jeśli widzę, że spółka ma przejściowe problemy i spadła zbyt mocno, staram się kupować w transakcjach blokowych, wykorzystując przecenę. Problemem nie jest sama płynność, ale to, co kryje się w sytuacji fundamentalnej. Dobra spółka się obroni, nawet przy słabej płynności. Ale rzeczywiście teraz rynkowi nie sprzyja, obok problemów z wynikami małych firm, sytuacja z napływami kapitału i płynnością handlu – dodaje.

W podobnym tonie wypowiada się Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. – Spadki notowań małych firm to skutek głównie słabych wyników. Niska płynność powoduje, że mało kto decyduje się w takich warunkach na sprzedaż. Zarządzający myśli „nie da się tego zrobić, mam w portfelu te akcje od trzech lat i nie mogę tego sprzedać". Ogranicza to też popyt – „po co mi mała spółka, mogę kupić podobną niemiecką, a w ogóle małe firmy to tylko NASDAQ". Do tego niektóre fundusze muszą sprzedać akcje ze względu na umorzenia. Wydaje się, że większość inwestorów po prostu zdecydowała, że małe i średnie spółki ich w Polsce nie interesują i jest to podejście strategiczne, chyba że mówimy o sektorach zaliczanych do technologicznych – mówi Materna.