Marcin Petrykowski: Rząd zainspirował prywatny biznes

Gościem #PROSTOzPARKIETU w środę był Marcin Petrykowski, dyrektor zarządzający S&P w Polsce, ekspert nie tylko w dziedzinie ratingów, ale również rynku funduszy private equity i venture capital.

Publikacja: 14.06.2017 13:00

Marcin Petrykowski: Rząd zainspirował prywatny biznes

Foto: ROL

S&P, poza tym, że nadaje ratingi, bacznie śledzi światowy rynek funduszy private equity. Czym wyróżnia się działalność tego typu podmiotów w Polsce na tle reszty świata?

Ten rynek śledzimy przede wszystkim dlatego, że wielu funduszom private equity (PE) na całym świecie nadajemy ratingi i to zarówno na poziomie samych funduszy jak i spółek portfelowych. W naturalny sposób jesteśmy więc bacznym obserwatorem i uczestnikiem tego rynku. W Polsce fundusze PE w ostatnim roku wyraźnie nabrały rozpędu. Mieliśmy kilka dużych transakcji, które rozpaliły wyobraźnię największych międzynarodowych graczy. Zobaczyliśmy, że jest przestrzeń do tego, żeby fundusze PE nad Wisłą dalej się rozwijały.

Jakie branże mają na oku prywatne fundusze w naszym kraju?

Trudno generalizować, ale można zaryzykować stwierdzenie, że zarówno w Polsce jak i Europie Środkowo-Wschodniej dominują transakcję w branży IT, a więc szeroko rozumianej informatyce. To trend, który obserwujemy od kilku lat, związany z transformacją gospodarki z tradycyjnej do cyfrowej. Powstaje bardzo dużo podmiotów, które starają się zarabiać na tym procesie, w naturalny sposób pozostają one na radarach funduszy PE i VC (venture capital). Kolejny duży obszar wiąże się już ściśle z Polską i tym, że jesteśmy krajem o dużej populacji, a więc i sporej liczbie konsumentów. W związku z tym łatwiej u nas o ciekawe transakcje np. w obszarze handlu detalicznego niż w znacznie mniejszych krajach naszego regionu (dobrym przykładem są tegoroczne transakcje przejęcia Żabki przez CVC Capital Partners od Mid Europa Partners, czy wyjścia Enterprise Investors z inwestycji w Dino Polska przez IPO - red.). I wreszcie trzeci obszar - Polska jest krajem, który tradycyjnie stoi przemysłem. To taka dziedzina, w której fundusze PE mają bardzo duże pole do popisu jako instytucje wyspecjalizowane w podnoszeniu efektywności, restrukturyzacji i tworzeniu wartości. Pamiętajmy jednak, że okazje inwestycyjne pojawiają się w bardzo wielu branżach, cała sztuka polega na ich wyłuskaniu.

Jak zmieniał się ten rynek na przestrzeni ostatnich lat?

Wydłuża się okres inwestycji - pięć, sześć lat temu mediana wynosiła trzy lata. Dziś to już pięć lat. To globalny trend. Szeroko rozumiany biznes jest coraz bardziej skomplikowany i fundusze PE, żeby osiągnąć możliwie jak najwyższy zwrot z inwestycji muszą poświęcić więcej czasu i więcej pracy niż kiedyś. Przygotowanie podmiotu do wyjścia z inwestycji jest bardziej skomplikowane niż jeszcze kilka lat temu. Do tego branża się rozrosła, inwestorzy zrobili się bardziej wymagający - chcą zarabiać coraz więcej. Oczekują od funduszy, żeby były obecne w spółkach dłużej, jeżeli dzięki temu zarobią więcej.

Co do zasady giełda odgrywa niewielką rolę w działalności funduszy PE/VC. Transakcji wejścia (delisting) i wyjścia z inwestycji (IPO) jest niedużo. Dlaczego?

Musimy oddzielić te dwa obszary. Jeżeli chodzi o kupowanie spółek notowanych na giełdzie, to zauważmy, że wyceny giełdowe często są zawyżone. Na GPW dopiero niedawno nastąpiło ich urealnienie. Każdy fundusz PE chce kupić jak najtaniej, z tego względu giełda - nie tylko GPW, ale większość parkietów - nie jest miejscem pierwszego wyboru. Poza tym, pamiętajmy, że spółki notowane są bardzo transparentne i z reguły dobrze zarządzane - pracy do wykonania przez fundusze PE jest relatywnie niewiele. Teraz widzimy, że ten trend się trochę odwraca, można znaleźć przykłady delistingu właśnie ze względu na wspomniane urealnienie wycen. Co do wyjść przez IPO -żeby taka transakcja się opłacała musi dotyczyć raczej dużej spółki. Ewentualnie być jedną z kilku rund finansowania działalności funduszu. Opłacalność wyjścia też zależy od kondycji rynku kapitałowego - akurat w tym przypadku jest odwrotnie niż z delistingiem - im drożej tym lepiej.

Jak rządowe programy wspierania innowacyjności oddziałują na branże PE/VC?

Pamiętajmy, że w Polsce rynek funduszy prywatnych mierzony udziałem w PKB jest cały czas mały. Wciąż startujemy z niskiej bazy, jest dużo do zrobienia. Polski Fundusz Rozwoju ma bardzo ambitny program, jeżeli choć w części udałoby się powtórzyć to, czego dokonał Izrael, gdzie państwowe fundusze wspierały innowacyjność - dziś ten kraj jest jedną z najbardziej innowacyjnych gospodarek na świecie - moglibyśmy mówić o dużym sukcesie. Ale zauważmy, że wzmożona aktywność państwa w tym obszarze pobudza do działania przedsiębiorców prywatnych, którzy w masowy sposób zaczynają wpłacać pieniądze do funduszy wspierających innowacyjne spółki. Widzimy więc, że dzięki państwowym programom branża w naturalny sposób będzie się rozwijać, osiągać skalę. Widzę jednak dwa czynniki zagrożenia dla rozwoju pozytywnego scenariusza. Pierwszy to brak kadr. We wspominanym Izraelu udało się sprowadzić do pracy wielu specjalistów z całego świata, głównie z USA. Potrzebujemy więc importu talentów, a na razie w Polsce widzimy raczej ich eksport. Po drugie, musimy zainteresować funduszami PE/VC ekspertów, którzy do tej pory się nimi nie interesowali. Pamiętajmy, że ta branża tworzy ogromny ekosytsem - musimy przestawić wszystkich jego przedstawicieli na tworzenie wartości.

Zaczęliśmy od ratingów i na ratingach skończymy. Ocena wiarygodności kredytowej kojarzy się z obligacjami. Co daje funduszom PE?

Dla agencji ratingowych to jedna z ciekawszych branż - możemy bowiem współpracować aż w trzech obszarach. Po pierwsze, nadawać rating samemu funduszowi, dzięki czemu może on łatwiej pozyskać finansowanie na rynku dłużnym. Po drugie, oceniamy spółki portfelowe - dla każdego funduszu normalną rzeczą jest lewarowanie - wykorzystywanie możliwości spółek do finansowania działalności długiem. Po trzecie, same spółki dzięki temu, że mają rating stają się rozpoznawalne na arenie międzynarodowej - zyskują paszport, bardzo przydatny w ekspansji zagranicznej.

S&P, poza tym, że nadaje ratingi, bacznie śledzi światowy rynek funduszy private equity. Czym wyróżnia się działalność tego typu podmiotów w Polsce na tle reszty świata?

Ten rynek śledzimy przede wszystkim dlatego, że wielu funduszom private equity (PE) na całym świecie nadajemy ratingi i to zarówno na poziomie samych funduszy jak i spółek portfelowych. W naturalny sposób jesteśmy więc bacznym obserwatorem i uczestnikiem tego rynku. W Polsce fundusze PE w ostatnim roku wyraźnie nabrały rozpędu. Mieliśmy kilka dużych transakcji, które rozpaliły wyobraźnię największych międzynarodowych graczy. Zobaczyliśmy, że jest przestrzeń do tego, żeby fundusze PE nad Wisłą dalej się rozwijały.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Giełda
Łowy na dywidendy czas rozpocząć
Giełda
WIG20 w efektownym stylu powraca powyżej 2500 pkt