Warszawska giełda traci na znaczeniu

Znikoma liczba i wartość debiutów w pierwszym półroczu wskazują, że GPW przestaje pełnić swoją podstawową funkcję – miejsca, w którym przedsiębiorstwa mogą pozyskać nowy kapitał.

Aktualizacja: 12.06.2018 06:22 Publikacja: 11.06.2018 21:00

Warszawska giełda traci na znaczeniu

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

Czytaj także:

Andrzej Stec: Nasza giełda umiera

Rynek publicznych ofert akcji (IPO) na GPW zamarł. Od początku roku do teraz na głównym rynku zadebiutowały zaledwie cztery spółki (z czego jedna przeszła z NewConnect). Łączna wartość ofert wyniosła w tym czasie 245 mln zł, a nowych emisji – tylko 58 mln zł. Rok temu o tej porze było to odpowiednio 2,3 mld zł i 225 mln zł. Debiutów też było niewiele – pięć, ale statystykę mocno podbiła duża oferta Dino warta 1,65 mld zł.

W ogonie Europy

Sytuacja na GPW martwi, tym bardziej że inne giełdy kwitną. – Mimo podwyższonego ryzyka inwestycyjnego światowy rynek IPO pozostaje otwarty na nowych emitentów. Jego wartość była wyższa w I kwartale o 5 proc. niż rok temu, choć liczba debiutów spadła z 409 do 335 – zaznacza Dariusz Świniarski, zarządzający w DM TMS Brokers. – W Europie sytuacja wygląda dużo lepiej. Liczba IPO w I kwartale urosła o 24 proc. rok do roku, a wartość ofert potroiła się do 12,5 mld euro. Na tym tle polski parkiet zdecydowanie odstaje od europejskich.

Jacek Fotek, wiceprezes GPW, zwraca uwagę, że liczba debiutów zależy od wycen: – Gdy są wysokie, debiutów jest automatycznie więcej – mówi. Wskazuje, że dla firm ważny jest alternatywny koszt kapitału, a przy niskich stopach procentowych o finansowanie łatwiej. Ponadto rosną koszty związane z regulacjami, których przybywa i na które GPW nie ma wpływu, ponieważ – jak podkreśla Fotek – wynikają z regulacji europejskich.

Mirosław Kachniewski, szef Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych (SEG), przekonuje, że słabość rynku IPO to efekt tych samych od lat czynników: – Przeregulowania, niskich wycen akcji i łatwości dostępu do finansowania. Regulacje coraz bardziej utrudniają prowadzenie biznesu i zwiększają ryzyko dla menedżerów i inwestorów. Kiedyś były mniej wymagające, a rynek oferował więcej korzyści. Przy dzisiejszych wycenach i dostępności finansowania bankowego na dość korzystnych warunkach coraz mniej firm gotowych jest ponosić dodatkowe koszty w postaci wymogów regulacyjnych niewspółmiernych do wielkości polskiego rynku i notowanych na nich spółek – wskazuje.

Jak ożywić giełdę

Co gorsza, ten rok będzie kolejnym, gdy liczba i wartość spółek zdejmowanych z parkietu przewyższy liczbę i wartość debiutów.

Zdaniem Kachniewskiego regulacje powinny mieć na celu dobro inwestorów i być dostosowane do wielkości polskiego rynku. – Propozycje SEG w tym zakresie spotkały się z akceptacją Komisji Europejskiej, więc jest nadzieja. Wzrost wycen spółek jest o tyle możliwy, że wobec niskich stóp procentowych i coraz większej potrzeby lokowania kapitału poza bankami i poza kupowaniem mieszkań może pojawić się na giełdzie silny popyt. Jeśli niskie stopy procentowe będą utrzymywane zbyt długo, to wzrost inflacji spowoduje, że finansowanie dłużne będzie zbyt drogie i emitenci wrócą na rynek kapitałowy – argumentuje.

Jarosława Palejko, dyrektor w Vestor DM, twierdzi, że na naszym rynku brakuje impulsu popytowego. – Ale będą nim Pracownicze Programy Kapitałowe (PPK), które powinny wejść w życie od 1 lipca 2019 r. Cały rynek kapitałowy tego oczekuje i liczę, że pod koniec roku zacznie dyskontować napływ dodatkowych pieniędzy. PPK spowodują miliardowe napływy na rynek akcji, wymuszą wręcz debiuty na GPW. Do chwili uruchomienia PPK lokalnego impulsu popytu nie będzie, więc nie spodziewałbym się w tym roku dużych ofert na naszej giełdzie – dodaje Palejko.

Fotek: – Optymistyczne jest to, że większość dużych firm będzie musiała zwiększać swój udział w rynku i wychodzić za granicę. Na dojrzałych rynkach realizuje się to m.in. przez fuzje i przejęcia, do czego niezbędne jest finansowanie przez rynek kapitałowy: akcji i długu – zaznacza wiceprezes GPW. Odpiera zarzut, że GPW jest bierna i nie stara się pozyskiwać nowych emitentów. – Będziemy wspierać te procesy i w ramach aktualizacji strategii zaproponujemy też inicjatywy edukacyjne dla przedsiębiorców prywatnych. Naszym celem jest uświadomienie im, jakie korzyści płyną z rynku kapitałowego, aby potrafiły dostosowywać strategie prywatnych firm do funkcjonowania w gospodarce globalnej. Firmy te muszą zdobywać szerszy udział w rynku i oferować produkty skalowalne globalnie – mówi wiceprezes GPW.

Wiara w pracownicze plany kapitałowe

Domy maklerskie przyznają wprost, że ten rok pod względem ofert publicznych akcji na GPW będzie jednym z najsłabszych. Nie pomaga też sprawa GetBacku. – Odzew ze strony masowego inwestora na przyszłe oferty pewnie będzie niższy ze względu na spadek zaufania. Ale sprawa GetBacku będzie miała zdecydowanie większy wpływ na rynek obligacji korporacyjnych niż akcji – uważa Dariusz Świniarski z DM TMS Brokers. Jego zdaniem na większą poprawę na rynku IPO trzeba poczekać do znaczącego odbicia wycen małych i średnich spółek, co uzależnione będzie od napływów do funduszy w nie inwestujących. Brokerzy wskazują, że w drugim półroczu będzie parę ofert publicznych, ale raczej mniejszych, do 100 mln zł. Głównie z branż innowacyjnych oraz producentów gier. Przyznają, że dużych transakcji, poza opisanym w mediach Smykiem, na horyzoncie nie widać. Wszyscy eksperci, z którymi rozmawialiśmy, duże nadzieje pokładają we wprowadzeniu pracowniczych planów kapitałowych. Napływ pieniędzy w ramach PPK pomógłby głównie małym i średnim spółkom, być może jak za czasów OFE pojawiłaby się premia w wycenach dzięki napływom, co zachęciłoby firmy do debiutów i rozruszałoby rynek IPO.

Opinia

Jan Rekowski, dyrektor w DM PKO BP

Głównym powodem słabości rynku IPO są umorzenia w funduszach akcji polskich, które nasiliły się po ujawnieniu problemów GetBacku, na czym ucierpiały przede wszystkim te najmniejsze fundusze, najczęściej kupujące akcje średnich i mniejszych spółek, a na naszym rynku debiutują głównie takie firmy. Poza tym sytuacja OFE – niepewność co do losów aktywów w nich zgromadzonych – nie sprzyja zakupom akcji polskich spółek. Nie pomagają też stopy zwrotu z niektórych niedawnych debiutów. Brakuje więc popytu i wyceny notowanych firm nie są atrakcyjne dla potencjalnych emitentów. Atrakcyjne są natomiast dla inwestorów, którzy wolą zainwestować w tanią, ale już notowaną i znaną firmę niż w debiutanta.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Wiemy, które firmy audytorskie rozdają karty na giełdzie
Giełda
Świetny kwartał funduszy inwestycyjnych
Giełda
Spółki giełdowe potrzebują nowoczesnego HR
Giełda
WIG20 w trybie korekty. Trzeci tydzień z rzędu traci S&P 500
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Giełda
Inwestorzy wierzą, że konflikt Iranu z Izraelem się już nie zaostrzy