Przychody Amazona w ostatnim kwartale ubiegłego roku wyniosły 35,7 miliarda dolarów i były o 22 proc. wyższe niż w czwartym kwartale 2014 r. To najlepszy wynik w historii spółki. Konsensus analityków na Wall Street wynosił jednak 35,93 mld dolarów. Ale dużo większe rozczarowanie spotkało inwestorów w przypadku zysków – zamiast spodziewanych 1,56 dol. na akcję Amazon zarobił równo 1 dolara. Rok temu zysk wyniósł 45 centów na każdy udział. Jeszcze niedawno Amazon przynosił głównie straty. Niespełnione oczekiwania zemściły się. W piątek w południe czasu nowojorskiego za jeden udział w Amazon trzeba było płacić 583 dol. – o ponad 8 proc. mniej niż na czwartkowym zamknięciu. To i tak lepiej niż w obrotach pozasesyjnych po opublikowaniu wyników, kiedy akcje Amazon spadły o ponad 14 proc.

Wielu analityków uważało to jednak za powrót do normalności – w ciągu ubiegłego roku inwestorzy wywindowali kurs akcji spółki o 100 proc. zwiększając jego wartość kapitałową o 24 miliardy dolarów.

- Nie wydarzyło się nic, co w dramatyczny sposób zmieniałoby wskaźniki wzrostu i perspektywy Amazona – uspokaja Mark Mahaney z RBC Capital Markets.

Media finansowe przypominają także o osiągnięciach spółki. Obroty Amazona zwiększyły się w ubiegłym roku o 20 proc., a przy uwzględnieniu wahań walutowych – o 26 proc. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę spadek obrotów tradycyjnych sieci handlowych i zadyszkę największego konkurenta Amazona – Wal-Martu, rozbudowującego swój dział ehandlu. Amazon aż o 52 proc. zwiększył też liczbę klientów, korzystających z serwisu Prime, oferującego m.in. dostęp do dodatkowych obniżek i upustów oraz darmową wysyłkę towarów. Znacznie poprawił także swoją płynność finansową.

Inwestorów nie uspokoiły też prognozy spółki na obecny kwartał. Amazon spodziewa się wzrostu obrotów o 17-28 proc., a zyski operacyjne mają wahać się w granicach 100-700 milionów dolarów. Przy takim "widełkach" trudno o entuzjazm na Wall Street.