Początek czwartkowej sesji był słaby, zarówno w Warszawie, jak i na rynkach zachodnich. WIG20, DAX i CAC40 traciły rano po 1 proc. I o ile indeksy z Niemiec i Francji powiększały tę skalę spadku do końca dnia, to rodzimy wskaźnik blue chips część strat odrobił. Pod koniec sesji tracił już tylko 0,3 proc., co dawało mu miejsce w pierwszej 10-tce najsilniejszych indeksów na giełdowej mapie Starego Kontynentu. Tę relatywną siłę można tłumaczyć tym, że polski rynek jest wyraźnie przeceniony względem parkietów na rynkach rozwiniętych. Widać to na wykresie - WIG20 zbliżył się ostatnio do 2050 pkt, a więc do dolnej granicy długoterminowej konsolidacji, podczas gdy DAX czy S&P500 biły ostatnio historyczne rekordy.

W scenariusz relatywnej siły GPW wpisuje się też czwartkowy odczyt indeksu nastrojów, publikowanych przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Udział byków spadł względem poprzedniego odczytu o 3,2 pkt proc. do 51,9 proc., więc wciąż ponad połową inwestorów nastawiona jest do rynku optymistycznie. Tych neutralnych było w ankiecie 19,5 proc., a udział pesymistów wyniósł 28,6 proc. Indeks INI przyjął więc wartość 30,9 pkt, co plasuje go w strefie optymizmu, zaledwie 9,1 pkt poniżej granicy skrajności nastrojów.

Można zaryzykować tezę, że gdyby nie spadkowe otwarcie czwartkowej sesji na Wall Street (S&P500 spadał po godzinie handlu o 0,4 proc., a Nasdaq o 0,3 proc.), to WIG20 wyszedłby w końcówce notowań na plus. Najmocniej wyciągał go do góry producent i dystrybutor obuwia CCC. Jego akcje drożały po południu aż o 11,1 proc. Do zakupów zachęciła inwestorów opublikowana w środę strategia spółki na lata 2020-2022. Ponadto walory są bardzo mocno wyprzedane, więc wzrostowa korekta wisiała w powietrzu. Niestety największym ciężarem dla WIG20 był jeden z jego największych udziałowców – PKN Orlen. Po gorszych od oczekiwań wynikach za IV kwartał kurs akcji spadał nawet o ponad 3 proc. (po południe gorzej radziła sobie tylko JSW). Bilans ostateczny był taki, że WIG20 spadł w czwartek o 0,9 proc. do 2079 pkt.

Gwiazdą czwartkowej sesji na GPW, która pretenduje do miana gwiazdy tygodnia, była spółka Mercator. Jej akcje drożały pod koniec sesji o 21,2 proc., notując czwarty wzrostowy dzień z rzędu. W ciągu tych kilku sesji kapitalizacja firmy skoczyła o prawie 100 proc. Zdaniem analityków producent rękawic medycznych zyskuje na fali obaw o rozprzestrzenianie się koronawirusa. 

Na koniec warto dodać, że sześć spółek wyznaczyło co najmniej roczne maksimum notowań (m. in. Ambra i EUCO), a analogiczne minimum 14 podmiotów (m. in. Grupa Azoty, PGNiG, PKP Cargo). Obroty jeszcze przed fixingiem przekroczyły 750 mln zł.