Artur Kaźmierczak: Przystępne inwestowanie w nieruchomości

Jest spora grupa osób, które chciałyby inwestować w rynek nieruchomości, ale nie mają dużych pieniędzy - mówi partner zarządzający Mzuri Investments.

Aktualizacja: 13.12.2018 19:25 Publikacja: 13.12.2018 18:28

Artur Kaźmierczak: Przystępne inwestowanie w nieruchomości

Foto: materiały prasowe

Rz: Inwestorzy indywidualni w Polsce mają ograniczone możliwości lokowania w rynek nieruchomości – można kupić mieszkanie na wynajem albo przystąpić do FIZAN-u, jednak wymaga to zaangażowania dużych kwot. Na czym polega wasza idea inwestowania w formule crowdfundingu?

Artur Kaźmierczak, partner zarządzający Mzuri Investments: Rzeczywiście, jest spora grupa osób, które chciałyby inwestować w rynek nieruchomości, ale nie mają takich dużych pieniędzy. W odpowiedzi na ten dylemat tworzymy spółki z o.o., w których można objąć udziały już za 10 tys. zł. Te spółki inwestują w nieruchomości: portfele mieszkań na wynajem albo w inwestycje deweloperskie: budowę czy remont kamienicy z lokalami na wynajem.

W tym pierwszym przypadku udziałowcy otrzymują dywidendy z czynszów pomniejszonych o koszty zarządzania. W drugim – zysk ze sprzedaży mieszkań w wybudowanym czy wyremontowanym budynku.

Nasza pierwsza spółka crowdfundingowa działała w formule deweloperskiej. Kupiliśmy starą kamienicę, którą wyremontowaliśmy, dodaliśmy jedną kondygnację, a co więcej, na działce obok postawiliśmy nowy budynek. 1 mln zł zysku wypłaciliśmy inwestorom wraz z kapitałem.

W jaki sposób dobieracie mieszkania do portfeli spółek dywidendowych?

Mamy teraz trzy spółki działające w takiej formule. Najstarsza inwestuje w pojedyncze mieszkania w całym kraju, dziś ma ich około 70. To głównie lokale z rynku wtórnego, bo na takich prosto od dewelopera trudniej zarobić – one są po prostu dużo droższe. To kawalerki lub większe mieszkania wynajmowane na pokoje – to oferta szczególnie dla studentów. Dwie kolejne spółki skupiają się na konkretnych obszarach. Jedna kupiła dwie zasiedlone stuletnie kamienice w centrum Łodzi, druga na Śląsku.

Na jakie stopy zwrotu mogą liczyć udziałowcy?

Nasza pierwsza spółka zamknęła 30 września trzeci rok finansowy. Uruchamiając ją, prognozowaliśmy, że w trzecim roku dojdziemy do docelowej rentowności rzędu 6 proc. rocznie. Według niezaudytowanych danych uzyskaliśmy wynik 6,9 proc. (zysk netto do kapitału własnego spółki – red.).

Ile kapitału zbierają spółki?

Przeciętnie 4–6 mln zł.

Akcjonariusz spółki giełdowej może w prosty sposób sprzedać papiery. Jakie możliwości wyjścia z inwestycji ma udziałowiec waszych spółek?

Mamy trzy możliwości. Udziałowiec może zażądać od spółki odkupu udziałów w celu umorzenia – na zasadach ustalonych w umowie. Pomagamy też w kojarzeniu osób zainteresowanych sprzedażą z osobami zainteresowanymi zakupem. Trzecia opcja to odkupienie udziałów przez nas jako Mzuri. Jeśli wejdzie w życie ustawa o FINN-ach, jesteśmy zainteresowani powołaniem takich struktur.

Zbieracie od ludzi pieniądze, by je inwestować, co wiąże się z ryzykiem. Czy waszą działalnością interesowała się Komisja Nadzoru Finansowego?

Nie. To my wystąpiliśmy do KNF o uzyskanie statusu alternatywnej spółki inwestycyjnej w rozumieniu ustawy o funduszach, ale uzyskaliśmy odpowiedź, że nasze spółki nie kwalifikują się jako ASI. ©

Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu