W tym filmie, który już jest w naszych kinach, 27-letni debiutant Aneesh Chaganty eksperymentuje z formą, a jednocześnie wciąga publiczność w intrygę i angażuje emocjonalnie. I w pasjonujący sposób portretuje współczesny świat.
Kiedy w pierwszych scenach „Searching" kursor chodzi po biurku laptopa, wydaje się, że to pomysł na czołówkę. Nic bardziej błędnego. Tak będzie do końca. A widz ani na chwilę się nie znuży.
Bohaterem filmu jest David Kim, mężczyzna w średnim wieku, który po śmierci żony samotnie wychowywał córkę. Pewnego dnia szesnastolatka znika. Wyszła z domu, by uczyć się z koleżanką i nie wróciła. Poszukiwania nie przynoszą żadnego rezultatu, nawet tropu, którego można by się uczepić.
Zdesperowany ojciec włamuje się do komputera córki. Próbuje odnaleźć jej przyjaciół, ustalić, gdzie była i co robiła w ostatni wieczór. Wykorzystuje w tym celu portale społecznościowe: Facebooka, Instagram, FaceTime'a, przegląda pocztę. Współpracuje z policjantką przydzieloną do tej sprawy, ale i tak wszystko co najważniejsze dzieje się na ekranie komputera.
Aneesh Chaganty, jednocześnie współscenarzysta filmu, zrobił rasowy thriller, w którym toczy się śledztwo, są chwile zwątpienia i nadziei, a także niespodziewane zwroty akcji. Jest też walka ojca o odzyskanie córki. I pośpiech, bo przecież nie wiadomo, co Margot spotkało. Może również czas zadecyduje, czy dziewczyna będzie żyła?