Gdynia 2019: Populizm niszczy kulturę i wartości

Złote Lwy dla „Obywatela Jonesa" Agnieszki Holland. Powstaje nowe, współczesne kino społeczno-polityczne.

Aktualizacja: 22.09.2019 20:05 Publikacja: 22.09.2019 18:11

„Obywatel Jones” Agnieszki Holland, laureat Złotych Lwów w Gdyni

„Obywatel Jones” Agnieszki Holland, laureat Złotych Lwów w Gdyni

Foto: materiały prasowe

Barbara Hollender z Gdyni

To trzecie Złote Lwy w karierze Agnieszki Holland. Pierwsze dostała w 1981 r. za „Gorączkę", kolejne w 2012 r. – za „W ciemności". Teraz przypomniała historia brytyjskiego dziennikarza, który w latach 30. XX w. opisał Wielki Głód, dziś uznawany za ludobójstwo dokonane na Ukrainie przez Stalina.

Odwaga i prawda

To mocny głos o kłamstwach propagandy, cynizmie polityki, korupcji mediów, ale też o odwadze człowieka, który chce ujawnić prawdę. Pean na cześć niezależnego dziennikarstwa, potrzebny w czasach, gdy postępuje „ideologizacja" mediów, w przestrzeni publicznej krążą fake newsy, a propagandyści, również w Polsce, potrafią zmanipulować każdą informację.

Filmów osadzonych w historii, a nawiązujących do ważnych zjawisk współczesności, było więcej. To „Pan T." Marcina Krzyształowicza, opowieść o inteligencie w stalinowskiej Polsce, i „Ukryta gra" Łukasza Kośmickiego z kryzysem kubańskim w tle – ostatnia produkcja Piotra Woźniaka-Staraka, wyróżniona Nagrodą Specjalną Jury. Na przełomie lat 60. i 70. toczy się akcja uhonorowanego Srebrnymi Lwami i pięcioma innymi nagrodami filmu „Ikar. Legenda Mietka Kosza". Maciej Pieprzyca, autor „Chce się żyć", tym razem przypomniał postać wybitnego pianisty jazzowego – ociemniałego artysty, który rozkwitał przy fortepianie, a potem zostawał ze swoim dramatem i porażającą samotnością. To piękny film o pasji zderzającej się z rzeczywistością, z kreacją nagrodzonego w Gdyni Dawida Ogrodnika i muzyką wwiercającą się w duszę.

Ale jurorzy nie dostrzegli najważniejszego zjawiska, jakie pojawiło się w tym roku na ekranie. „Boże Ciało" dostało nagrody „tylko" za reżyserię Jana Komasy, scenariusz Mateusza Pacewicza i drugoplanową rolę kobiecą Elizy Rycembel, a to wspaniały, dojrzały i najbardziej spełniony obraz tego festiwalu. Historia chłopaka z poprawczaka (kreacja Bartosza Bieleni), który wzięty omyłkowo w prowincjonalnym miasteczku za księdza, zastępuje na krótki czas proboszcza udającego się na odwyk. I choć uczy się, jak spowiadać i odprawiać mszę z internetu, ma w sobie prawdziwe chrześcijańskie zrozumienie dla bólu i rozpaczy, przełamuje stereotypy, wyciąga rękę do ludzi, którzy tego potrzebują. A świat, do którego trafił, ma tajemnice i traumy.

Komasa zrobił film o posłannictwie i istocie wiary, ale przede wszystkim o kondycji polskiego społeczeństwa. O nadwerężonej wspólnocie, korupcji i zakłamaniu, o szukaniu wroga, braku tolerancji. Wreszcie o mocy człowieka, który jest w stanie taką społeczność zmienić. Pociągnąć za sobą w dobrą stronę. Albo złą, bo ludźmi żyjącymi wśród rozchwianych wartości łatwo manipulować.

Filmowcy i Polska

„Boże Ciało" było jednym z tytułów, które wpisały się w nowe, mocne kino społeczno-polityczne. Bo filmowcy przyglądają się Polsce. Jak Bartosz Kruhlik w nagrodzonej za debiut znakomitej „Supernovej" – wielopłaszczyznowej historii rozgrywającej się na wiejskiej szosie, gdzie rządowa limuzyna rozjeżdża kobietę i dwójkę dzieci. Jak Monika Jordan-Młodzianowska w rozgrywającym się w czasie zawału ściany w śląskiej kopalni „Żelaznym moście". Jak dokumentalistka Małgorzata Imielska we „Wszystko dla mojej matki", gdzie obok opowieści o tęsknocie porzuconej, niekochanej dziewczyny za matką jest świat poprawczaka i wiwisekcja prowincji z jej nietolerancją, domową przemocą.

Debiutanci udowodnili, że ludzkie dramaty potrafią łączyć z niebanalną społeczną obserwacją. Podobnie jak Marek Lechki, który w niemal pominiętym „Interiorze" (nagroda za dźwięk) sportretował ludzi oszukanych przez nowy system, zmuszonych do zadania sobie pytań o sens życia.

Jury nie dostrzegło też niestety „Mowy ptaków", którą Xawery Żuławski zrobił na podstawie scenariusza ojca – Andrzeja Żuławskiego. Filmu pełnego symboli i cytatów z klasyki, próbującego opisać, co dzisiaj określa polską tożsamość, a czym jest odradzający się nacjonalizm i populizm. Ten opowiedziany nowoczesnym językiem, pełen niepokoju obraz nagrodziło tzw. młode jury. Żuławski trafił w niepokoje młodych inteligentów, ich strach, ich sposób patrzenia na świat.

Wojna z kulturą

Wielka szkoda, że główne jury nie dało wyraźnego sygnału, że w Polsce znów budzi się kino nieobojętne. Robione przez ludzi, którzy nie chcą milczeć. Także poza ekranem. Ostatni festiwal był pełen wstrząsów. Złożony z urzędników i sponsorów Komitet Organizacyjny zlekceważył pracę Komisji Selekcyjnej. TVP spowodowało zamieszanie z „Solid Gold" Jacka Bromskiego, próbując cenzurować film. Filmowcy potraktowali to jak zamach na swoją wolność.

Laureat Lwów za całokształt twórczości Krzysztof Zanussi, który od października przestaje być szefem zlikwidowanego przez ministra kultury studia Tor, odbierając statuetkę, powiedział: „I w sztuce, i w polityce populizm morduje wartości". „Każda władza się kiedyś kończy" – powtarzał na scenie Dawid Ogrodnik.

Agnieszka Holland mówiła o wojnie, jaką władza prowadzi z kulturą, i odczytała apel Kultury Niepodległej „Cenzura nie przejdzie". A nad wszystkim górowały apele: „Nie dajmy się podzielić". I w kuluarach gdyńskich czuło się już odradzającą się solidarność środowiska, które zawsze potrafiło razem walczyć o swoją niezależność.

Barbara Hollender z Gdyni

To trzecie Złote Lwy w karierze Agnieszki Holland. Pierwsze dostała w 1981 r. za „Gorączkę", kolejne w 2012 r. – za „W ciemności". Teraz przypomniała historia brytyjskiego dziennikarza, który w latach 30. XX w. opisał Wielki Głód, dziś uznawany za ludobójstwo dokonane na Ukrainie przez Stalina.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
„Biedne istoty” już na Disney+. Film z oscarową Emmą Stone błyskawicznie w internecie
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach