„Na szczęście to ja jestem jedynym szeryfem tego jebanego w dupę miasta" – usłyszał od Harveya Weinsteina znany nowojorski dziennikarz. Dziś twórca Miramaxu stał się symbolem potentata, który wykorzystuje swoją pozycję, by molestować kobiety, a tym, które stawiają opór, łamie kariery. Od zeznań upokarzanych przez niego aktorek i współpracowniczek zaczął się ruch #MeToo i rozprzestrzenił się w Ameryce i Europie.
W „Nietykalnym" historię Weinsteina opowiada znakomita dokumentalistka Ursula Macfarlane, która od lat portretuje współczesność. W „One Deadly Weekend in America" opowiedziała o weekendzie, podczas którego w USA zostało zastrzelonych 87 osób. W „Charlie Hebdo: Three Days that Shook Paris" wysłuchała relacji świadków terrorystycznego ataku na francuskich dziennikarzy.
Robiła też filmy o aborcji, o miłości po siedemdziesiątce, o dzieciach, które muszą zmierzyć się z rozwodem rodziców.
Chwile sławy
W tym fascynującym filmie Macfarlane stworzyła wielowymiarowy portret Weinsteina. Człowieka, który przełamał hegemonię wielkich studiów hollywoodzkich. To on wyprodukował „Wściekłe psy" i „Pulp Fiction" Quentina Tarantino, „Trainspotting" Kevina Smitha, „Angielskiego pacjenta" Anthony'ego Minghelli, „Zakochanego Szekspira", który w 1999 r. dostał 13 nominacji Oscara, z których aż siedem zamieniło się w statuetki.
W „Nietykalnym" znalazły się kadry z wręczenia Oscarów: entuzjastyczne przemówienia gwiazd z Gwyneth Paltrow na czele, które powtarzają: „Thank you, Harvey Weinstein!". A jednocześnie są tu opowieści wielu kobiet, które przez lata nosiły w sobie niesmak, wstyd, poczucie upokorzenia. Mówiąc o tym, mają w oczach łzy. Czasem milkną, kamera rejestruje, jak drżą im kąciki ust.