Festiwal w Karlowych Warach – jedna z najstarszych imprez filmowych naszego regionu, w tym roku odbywająca się już po raz 52, coraz wyraźniej buduje swoją tożsamość. Dyrektor programowy imprezy Karel Och zmierza w kierunku przeglądu kina środkowej i wschodniej Europy. Jeszcze kilka lat temu konkurs główny festiwalu był tu zazwyczaj mniej ciekawy niż sekcja Na Wschód od Zachodu zbierająca filmy wyprodukowane w krajach postkomunistycznych. Dzisiaj również o Kryształowy Globus walczy wiele tytułów z naszego regionu: obrazy z Rosji, Gruzji, Rumunii, Słowacji, Ukrainy, Czech, są tu też bardzo oczekiwane „Ptaki śpiewają w Kigali" Krzysztofa Krauzego i Joanny Kos-Krauze. – Każdy festiwal potrzebuje czegoś, co go wyróżnia spośród innych imprez – przyznaje Och. – I myślę, że wielu dziennikarzy i przedstawicieli branży filmowej przyjeżdża do Karlowych Warów, by obejrzeć filmy z naszej części świata.
Oczywiście dopełniają tegoroczną stawkę obrazy z Turcji, Izraela, Niemiec czy z Azji.
Ale każdy duży festiwal to również blichtr, błyskające flesze i tłumy fanów. Dlatego organizatorzy zawsze polują na wielkie nazwiska i głośne filmy. W tym roku na otwarcie pokazano romantyczną komedię „The Big Sick" Michaela Showaltera – osadzoną w Nowym Jorku historię „zakazanej" kulturowo miłości Pakistańczyka i młodej Amerykanki ze świetną Holly Hunter w roli matki dziewczyny zakochanej w Muzułmaninie. Niestety, Holly Hunter nie przyjechała do Czech. Za to błyszczeli podczas pierwszego weekendu Uma Thurman, Casey Affleck oraz kompozytor James Howard Newton – artyści nagrodzeni tu Kryształowymi Globami.
Affleck promował nowy film „A Ghost Story" Davida Lewery'ego. To opowieść o miłości i stracie ukochanej osoby. Młody mężczyzna, który ginie w wypadku samochodowym, jako duch wraca do swojego domu.
Casey Affleck, zdobywca tegorocznego Oscara za rolę w „Manchester by the Sea" (podobnie jak jego brat Ben – również reżyser), z Lowerym zrobili już wcześniej „Wydarzyło się w Teksasie" i przygotowują następny projekt „Old Man and a Gun".