Do historii polskiej kultury przeszedł jako jeden z najwybitniejszych polskich komików, a jednak przez długie lata uważał siebie za aktora dramatycznego. Wszystko zmieniło się, po Dejmkowskich „Dziadach” w Teatrze Narodowym. Kobuszewski grał wtedy postać Pelikana i po usunięciu Dejmka z dyrekcji Narodowego w geście solidarności z dyrektorem postanowił z gronem kolegów odejść z zespołu. To spowodowało, że znalazł się na tzw. czarnej liście uniemożliwiającej zatrudnienie w innym teatrze dramatycznym. Wtedy właśnie pomocną dłoń wyciągnął do niego Edward Dziewoński tworzący właśnie swój słynny kabaret Dudek. Kobuszewski – jak mówił mi przed rokiem w wywiadzie - propozycją współpracy był mocno zaskoczony, potem jednak okazało się, że ma nie tylko niezwykłą siłę komiczną ale też świetny kontakt z publicznością. Szybko stał się jednym z filarów kabaretu i znakomitym partnerem Ireny Kwiatkowskiej, Wiesława Gołasa, Wiesława Michnikowskiego i całej plejady gwiazd, która występowała w Dudku. Talent kabaretowo-komediowy potwierdził w kabaretach Olgi Lipińskiej. O udział Kobuszewskiego w swoich filmach zabiegał Stanisław Bareja. Zapracowany Kobuszewski nigdy mu nie odmawiał, ale ze względu na brak czasu ograniczał swą obecność do epizodów, które w jego wydaniu okazały się prawdziwymi aktorskimi perełkami.
Występował w teatrach: Młodej Warszawy, Narodowym, Polskim w Warszawie i Nowym w Łodzi. W 1976 Edward Dziewoński zaproponował mu etat w swoim Teatrze Kwadrat. Kobuszewski był temu miejscu wierny aż do 2013 roku, kiedy na skutek pogarszającego się stanu zdrowia postanowił pożegnać się z widzami. Kwadrat jednak nigdy nie wykreślił go ze swego zespołu a na pamiątkę wspólnie spędzonych lat wydał trzypłytowy album „Dusza Kobusza”.
Przypominamy rozmowy z Janem Kobuszewskim: