W ostatniej drodze aktorowi towarzyszyły nieprzebrane tłumy, co uwiecznione zostało na taśmie filmowej.
– Ludzie chcieli uczcić, ze za wcześnie odszedł – sądzi Marta Lipińska. – Wspomina, że kiedy grał w „Salcie”, tak przeinaczał tekst, że reżyser Tadeusz Konwicki ledwie się wstrzymywał od mocnych uwag. Także o tym, jak miała zagrać scenę miłosną z Cybulskim. I jak dostała od niego gigantycznego misia, z którym odbyła podróż do Jugosławii i Bułgarii…
Cybulski, jak pamiętają goście programu - stale był bez pieniędzy, bo je rozdawał.
- Mógłby robić karierę wojskową, ze względu na tradycje rodzinne – uważa Dorota Karaś, autorka książkowej biografii aktora dodając, że o swoim życiu prywatnym z czasów młodości niemal nie opowiadał.
– Dyscyplina to była chyba ostatnia rzecz, która go interesowała – dziwi się Elżbieta Kępińska. – Ale miał w sobie cechy przywódcze.
Zagrali razem m.in. w spektaklu „Dwoje na huśtawce” w Teatrze Ateneum w reżyserii Andrzeja Wajdy.
– Otaczała go mgła kompletnej dezorganizacji – dodaje Jerzy Gruza. – Wszystko robił w ostatnim momencie. Był niedojedzony, niedospany – człowiek w podróży…
Pamięta jak pukał do jego parterowego mieszkania o 4 rano z prośbą, by mógł się przespać…