Była prokurator Krymu chce kontroli filmu o Matyldzie Krzesińskiej

Rosyjska prokuratura generalna sprawdzi, czy nieukończony jeszcze film o carze Mikołaju II jest antyrosyjską propagandą.

Aktualizacja: 02.11.2016 18:43 Publikacja: 02.11.2016 15:57

Natalia Pokłońska

Natalia Pokłońska

Foto: Wikimedia Commons/ lic. Attribution 4.0 International (CC BY 4.0)

Chodzi o film „Matilda" Siergieja Uczitiela opowiadający o romansie przyszłego i ostatniego cara ze zrusyfikowaną Polką, słynną tancerką Matyldą Krzesińską. Premiera planowana jest na marzec przyszłego roku, w stulecie rewolucji lutowej i obalenia caratu.

Z żądaniem dokonania prokuratorskiej kontroli materiałów, z których film jeszcze nie powstał, wystąpiła deputowana parlamentu Natalia Pokłonskaja, prokurator z okupowanego przez Rosję Krymu. Ze względu na swoją urodę jest ulubienicą rosyjskiej opinii publicznej.

– To nie szkodzi, że film nie jest skończony. Zwróciłam się do prokuratury, bo są już pisemne i ustne skargi – powiedziała najładniejsza prokurator Rosji. Skargi określają film jako „antyreligijną i antyrosyjską prowokację w dziedzinie kultury".

Ostatni car Mikołaj II miał romans z Krzesińską, ale przerwał go, gdy wstąpił na tron. Petersburską tancerkę odziedziczyli po nim wielcy książęta Siergiej i Andriej, z którymi równocześnie utrzymywała stosunki po rozstaniu z carem. Już po ucieczce z Rosji wyszła w Cannes w 1920 roku za wielkiego księcia Andrieja. Pod koniec życia przyznała również, że to on jest ojcem jej dziecka (urodzonego jeszcze przed ślubem).

Przeciw filmowi protestował bliski Cerkwi ruch Carski Krzyż – Mikołaj II jest świętym Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. – Niskiego lotu podróbka niemająca nic wspólnego z rzeczywistymi wydarzeniami – powiedział z kolei o nieistniejącym filmie Aleksandr Zakatow, szef kancelarii Cesarskiego Domu Romanowów (jednoczących przedstawicieli dawnej, carskiej rodziny).

– Można mówić, że Lenin i Stalin są sprawcami masowych represji i prześladowań Cerkwi, ale przedstawiać ich jako rozpustników albo wariatów, albo ukazywać w nieprzyzwoitej formie jest niegodne – dodał.

Oliwy do ognia dolał wybór aktora, odtwórcy roli cara. Został nim Niemiec Lars Eidinger, uznawany już za gwiazdę kina, ale też za „anarchizującego aktora", jak o nim napisał kanadyjski „Globe and Mail". „Aktora można zobaczyć sikającego do zlewu czy wymyślającego publiczności na swoich przedstawieniach" – napisała gazeta. Odrzucenie przez reżysera rosyjskich aktorów pretendujących do roli cara i swobodny styl bycia Eidingera wywołały furię środowisk nacjonalistyczno-prawosławnych.

Niemca oskarżono o to, że grywał w filmach porno – co oczywiście jest nieprawdą. Jedynie w wywiadzie dla „Osnabruecker Zeitung" aktor powiedział, że „dla Larsa von Triera gotów byłby zagrać nawet w filmie pornograficznym". Eidinger zagrał za to w filmie Petera Greenewaya „Goltzius and the Pelican Company", który jest skandalizujący jak wszystkie filmy tego reżysera.

Film
Nieznana biografia autora „Zezowatego szczęścia". Zapomniany mistrz polskiego kina
Film
Od klasyków „Sami swoi” oraz „Prawo i pięść” po „Różę” Wojciecha Smarzowskiego
Film
Horrory sprzedają się najlepiej w Hollywood
Film
22. Millennium Docs Against Gravity pokaże świat bez retuszu
Film
Już dzisiaj dowiemy się, kto wygrał Krakowską Nagrodę Filmową Andrzeja Wajdy! | 9 dzień 18. Mastercard OFF CAMERA
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem