Jak zachwyca, jeśli nie zachwyca. Opinie o filmie "Smoleńsk"

Widzowie „Smoleńska” dzielą się na dwie grupy: tych, którzy chwalą twórców za przedstawienie niemainstreamowej wersji wydarzeń i tych, którzy krytykują film za wszystko.

Aktualizacja: 19.09.2016 17:23 Publikacja: 19.09.2016 17:17

Kadr z filmu Smoleńsk

Kadr z filmu Smoleńsk

Foto: materiały prasowe

„Smoleńsk” był w weekend po premierze filmem najchętniej oglądanym przez Polaków, którzy udali się do kina. Obraz Antoniego Krauzego obejrzało niemal 108 tysięcy widzów. Dwukrotnie gorsze wyniki otwarcia zanotowały w polskich kinach w ostatnim czasie m.in. najnowszy film Woody’ego Allena „Śmietanka towarzyska”, czy mająca bardzo dobre recenzje „Boska Florence”.

Mimo to o sukcesie kasowym mówić na razie nie można – aż 17 premier w 2016 roku cieszyło się w weekend po premierze większą popularnością niż „Smoleńsk”. A – jak przekonuje reżyser Andrzej Saramonowicz – aby film o budżecie zbliżonym do obrazu Krauzego zaczął na siebie zarabiać, musi go obejrzeć ponad 1,5 mln widzów.

Szkoda, że tak wyszło

Tych, którzy „Smoleńsk” widzieli łączy jedno – przekonanie, że nie obcowali z dziełem wybitnym pod względem artystycznym. Co ciekawe dotyczy to nawet osób zaangażowanych w samą produkcję. Redbad Klijnstra, który w „Smoleńsku” zagrał demonicznego szefa redakcji telewizyjnej, po premierze napisał na Twitterze: „Przed chwilą obejrzałem Smoleńsk. Rozumiem, że wyszło jak wyszło, ale jednak szkoda, że tak wyszło”. Chwilę później zaznaczył, że nie żałuje iż zagrał w filmie, ale – jak dodał – „mogło być lepiej na wielu poziomach”.

Z kolei Jerzy Zelnik – jeden z nielicznych aktorów chwalonych za swoją rolę w „Smoleńsku” – po premierze podkreślał, że „Smoleńsk” jest „filmem z gatunku literatury faktu”, po którym „nie oczekuje nagród na festiwalach filmowych”.
Od warstwy artystycznej filmu zdystansował się nawet jego reżyser, Antoni Krauze. W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” stwierdził m.in. że „nie był dyrygentem i kimś kto rozdawał role”. Na pytanie kim był odparł: „kimś, kto był w stanie ustąpić z wielu rzeczy po to, żeby ten film powstał”.

Suchej nitki na „Smoleńsku” nie pozostawił natomiast znany krytyk filmowy Tomasz Raczek. „Rodziny tych, którzy zginęli w katastrofie w Smoleńsku, od Barbary Nowackiej po Jarosława Kaczyńskiego, powinny czuć się głęboko zranione stopniem artystycznej nieudolności, jaką prezentuje film” – napisał na Facebooku po czym wypunktował film za „tonący w chaosie scenariusz”, niedopracowane aktorstwo i fakt, iż główna bohaterka grana przez Beatę Fido przez cały film prezentuje jedynie dwie miny.

„Film dobry, bo tak było”

Ci, którzy chwalą film, koncentrują się więc wyłącznie na jego treści. – To jest film, który pokazuje prawdę – mówił po premierze prezes PiS Jarosław Kaczyński.  Z kolei eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki zaznaczył, że nie „oceni wartości artystycznej filmu, ani gry aktorów”, ponieważ „odbiera go inaczej niż inne”. Zapewnił jednak, że film „jest potrzebny”. 

W podobnym tonie wypowiadał się poseł PiS Jacek Sasin, który polecał obejrzenie filmu osobom przekonanym, że katastrofa smoleńska została wyjaśniona, ponieważ dzięki temu „w rozmowach o przyczynach katastrofy smoleńskiej nie będą się opierać na pseudoraportach, które były wynikiem manipulacji”.

A Grzegorz Wierzchołowski, redaktor naczelny portalu niezalezna.pl, napisał wprost, że film „jest dziełem bardzo ułomnym”, ale jednocześnie „zachowuje wierność faktom”, dzięki czemu „na kimś, kto podejdzie do filmu bez uprzedzeń, nagromadzenie faktów na temat medialnych manipulacji, tajemniczych śmierci i naukowych ustaleń w sprawie katastrofy powinno zrobić wrażenie”.

Sęk jednak w tym, że większość tych osób raczej na film nie pójdzie. Barbara Nowacka, córka tragicznie zmarłej w Smoleńsku Izabeli Jarugi-Nowackiej, mówi że od filmu – którego nie widziała i którego oglądać nie zamierza – odstręcza ją „upolitycznienie i towarzysząca mu propaganda”.

Internet kpi

Werdykt w sprawie „Smoleńska” wydali już internauci. W serwisie Filmweb, w którym każdy użytkownik może wystawiać opisywanym tam filmom własną ocenę, średnia ocena obrazu Krauzego to 2,8 na 10 możliwych punktów (dla porównania uznawaną za symbol filmowego kiczu „Klątwę doliny węży” internauci ocenili na 3,7 punktu).

Z kolei w serwisie IMDb - największej anglojęzycznej bazie filmowej w internecie – która jest współtworzona przez internautów, „Smoleńsk” przez pewien czas był zaklasyfikowany jako film przygodowy z gatunku fantasy, a wśród aktorów umieszczono m.in. Macieja Stuhra (według opisu miał zagrać tupolewa) oraz Beatę Kempę, której przypisano rolę brzozy. Ostatecznie jednak moderatorzy strony zweryfikowali informacje na temat filmu.

A na Wykopie internauci zaczęli „chwalić” film dopisując do niego sceny z innych obrazów. „Scena w której Obi-Wan Kenobi powiedział do Jarosława, żeby użył mocy to przesada” – napisał jeden z nich. A na uwagę, że są to drwiny z ofiar katastrofy smoleńskiej, jeden z uczestników dyskusji odpowiedział: „Zrobili film, który jeszcze bardziej pogrążył i ośmieszył katastrofę smoleńską, więc teraz zbierane są tego plony”.

„Smoleńsk” był w weekend po premierze filmem najchętniej oglądanym przez Polaków, którzy udali się do kina. Obraz Antoniego Krauzego obejrzało niemal 108 tysięcy widzów. Dwukrotnie gorsze wyniki otwarcia zanotowały w polskich kinach w ostatnim czasie m.in. najnowszy film Woody’ego Allena „Śmietanka towarzyska”, czy mająca bardzo dobre recenzje „Boska Florence”.

Mimo to o sukcesie kasowym mówić na razie nie można – aż 17 premier w 2016 roku cieszyło się w weekend po premierze większą popularnością niż „Smoleńsk”. A – jak przekonuje reżyser Andrzej Saramonowicz – aby film o budżecie zbliżonym do obrazu Krauzego zaczął na siebie zarabiać, musi go obejrzeć ponad 1,5 mln widzów.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz
Film
Zmarła Mira Haviarova