Andrzej Manson, główny bohater powieści Archibalda J. Cronina „Cytadela", zostaje na koniec egzaminów przed otrzymaniem tytułu doktora medycyny zapytany o naczelną zasadę, ideę przewodnią, jaką kieruje się przy wykonywaniu praktyki lekarskiej. „Powtarzam sobie wciąż, że niczego nie wolno przyjmować z góry za pewnik". Ten felieton jest uprzejmą prośbą o wzięcie sobie zdania z powieści Cronina głęboko do serca.

W pierwszej kolejności przez Ministerstwo Zdrowia, które zdaje się od pół roku, niezależnie od zmiany na stanowisku szefa resortu, przyjmować dogmat o nieomylności przyjętej przez siebie strategii walki z wirusem. Tymczasem w komunikatach płynących z konferencji prasowych ministrów brakuje odpowiedzi na dwa podstawowe pytania. Jaka może być faktyczna skala zakażeń koronawirusem, czyli jaki procent wszystkich zakażonych jest ujmowany w statystykach. Bo co do tego, że jest on niski, być może tylko kilkupunktowy, zgadza się większość wypowiadających się w mediach ekspertów. Dopiero odpowiedź na to pytanie – zgodnie z opiniami lekarzy i zdrowym rozsądkiem – pozwoliłaby oszacować efektywność podejmowanych działań.

Drugie pytanie dotyczy kosztów, jakie z nich wynikają. Ile oddziałów szpitalnych jest w tej chwili zamkniętych z powodu kwarantanny, o ile spadł poziom diagnostyki nowotworów, chorób serca i innych przewlekłych i śmiertelnie niebezpiecznych schorzeń? Jak na zdrowiu Polaków odbije się przejście w tryb teleporad? Dopiero porównanie efektów działań i wynikających z nich kosztów byłoby punktem wyjścia do rozmowy na temat optymalnej strategii. Rozmowy, której nie ma. Lekarzy ośmielających się krytykować działania ministerstwa straszy się donosami, odebraniem prawa do wykonywania zawodu czy przypięciem łatki covidosceptyków.

Dlatego też drugą, zaraz po lekarzach, grupą, która ideą przewodnią swojej pracy powinna uczynić zdanie o nieprzyjmowaniu niczego z góry za pewnik, są dziennikarze. Politycy, jak chyba jeszcze nigdy dotąd, znajdują się w okresie pandemii w pułapce społecznych emocji. Dociekliwość i odpowiedzialność mediów jest dzisiaj – dosłownie – kwestią życia i śmierci Polaków. Koleżanki i koledzy dziennikarze, Andrzej Manson zdał swój egzamin celująco. Teraz nasza kolej.