Powstaje ona na zapleczu intelektualnym Ministerstwa Sprawiedliwości. Na razie pod roboczą nazwą „konfiskaty prewencyjnej". Zajęciu i później przepadkowi podlegać będzie mienie należące w ciągu poprzednich pięciu lat do osoby podejrzanej lub oskarżonej o działanie w grupie przestępczej. Przy czym nie będzie mieć znaczenia to, do kogo należy ono w chwili zajęcia.

Tak, to jest możliwe! Ktoś np. kupi na kredyt mieszkanie na rynku wtórnym. Wyremontuje i wprowadzi się. Założy rodzinę. I gdy będzie niańczył swoje dopiero co narodzone dziecię, do drzwi zapuka prokurator. – To mieszkanie należało pięć lat temu do przestępcy. Zajmujemy je w imię Najjaśniejszej Rzeczpospolitej – powie zdumionym rodzicom. Będą oni musieli przed sądem wykazać, że mieszkanie nabyli w sposób legalny. Jeśli to się uda, lokum zachowają. Jeśli nie, to na pamiątkę zostanie im tylko kredyt hipoteczny. Albo skorzystają z programu Mieszkanie+, w którym powstało już prawie... 900 mieszkań.

Państwo będzie mogło odebrać każdą niemal rzecz dowolnej osobie. Taka perspektywa nagłej utraty dorobku życia nie jest kusząca. Zresztą nikt by nie chciał, żeby prokurator jak grom z jasnego nieba zajmował samochód, meble czy obraz ze ściany. Co więc robić? Jest tylko jedno rozwiązanie. Nie mieć niczego na własność! Jeśli nie masz nic, niczego ci nie zabiorą! Dzięki wprowadzeniu tej nowej zasady w życiu społecznym Polacy raz na zawsze przestaną się martwić poziomem zamożności. Koniec „gonienia" Zachodu. Wszyscy zawrócą i pobiegną w drugą stronę – byle nie mieć niczego. W tym wyścigu z pewnością pokonamy całą Europę. Znów, tradycyjnie wręcz, będą nam zazdrościć. Być może nawet dostaniemy list gratulacyjny z Korei Północnej lub Kuby. Wiele krajów ościennych będzie się za to cieszyć. Jak grzyby po deszczu pojawią się na ich terenie firmy, które w popłochu uciekną z naszego kraju. Żaden zagraniczny koncern nie będzie ryzykował, że jego polska inwestycja na lata pozostanie zamrożona lub nawet przepadnie. Tylko dlatego, że powstała np. na nieruchomości kupionej od polskiej spółki, którą wzięli na celownik prokuratorzy.

Oponenci twierdzą, że Konfiskata+ w sposób niedopuszczalny łamie zasadę domniemania niewinności. Bo każdy będzie najpierw traktowany jak winny. Chyba że sam udowodni, że jest inaczej. Nie ma znaczenia, że organy ścigania mogą wykazać się złą wolą lub popisać niekompetencją. I że po latach sprawa zostanie umorzona albo sąd wywali ją do kosza.

Zasada domniemania niewinności wywodzi się z prawa rzymskiego. Przetrwała tysiące lat. Jest dziś fundamentem systemów prawnych nie tylko europejskich krajów. Autorzy konfiskaty prewencyjnej wyznają jednak inną zasadę. Domniemania winy! Nie będzie ona jednak długowieczna. Przetrwa najwyżej do następnych wyborów. A kto wie, może nawet krócej.