Robert Gwiazdowski: Turów case

Po pierwsze, postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE nakazujące Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów jest głupie. Po drugie, rząd działał głupio. I po trzecie, reakcja opozycji też jest głupia.

Publikacja: 26.05.2021 21:00

Robert Gwiazdowski: Turów case

Foto: Bloomberg

Udziela się zabezpieczenia, gdy jego brak uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w przeszłości orzeczenia lub osiągnięcie celu postępowania. Nie udziela się, gdy owo zabezpieczenie stanowi de facto zaspokojenie roszczenia. I teraz Turów: brak zabezpieczenia nie umożliwiał wydania w przyszłości wyroku nakazującego Polsce zaprzestanie wydobycia, a poziom wód gruntowych w Czechach nie obniżał się w ostatnich miesiącach tak szybko w porównaniu z poprzednimi kilkudziesięcioma latami, żeby wody te miały zniknąć przed wydaniem wyroku.

Ale sędziowie to tylko ludzie. Znają się na przepisach prawa lepiej od innych, ale nie znają się na ekonomii, geologii, filozofii, a czasem nawet nie znają się na prawie (nie mylić prawa – ius, z przepisami prawa – lex). I w dodatku, jak to ludzie, kierują się emocjami. A polski rząd wzbudza w nich emocje silnie negatywne.

I tak dochodzimy do działań rządu. Nie tylko wobec Unii jako takiej, jej Trybunału i jego sędziów. Z góry traktujemy Czechów, kreując się na „lidera" Trójmorza, do którego oni potulnie powinni się przyłączyć. Zapomnieliśmy, że ich premier ma do nas zadawnione osobiste pretensje. Załatwił Orlenowi nabycie Unipetrolu, a Orlen nie dotrzymał swoich zobowiązań odsprzedania mu części nabytych aktywów.

W sprawie samego Turowa negocjowaliśmy z Czechami tak, żeby nic nie wynegocjować, w przekonaniu, że „wolnoć, Tomku, w swoim domku". W trakcie postępowania sądowego miesiąc temu przedłużyliśmy koncesję na wydobycie węgla do 2044 roku. I co nam zrobią? No to zrobili. Pycha kroczy przed upadkiem. A w samym postępowaniu „pomyliliśmy" – jak stwierdził TSUE – podstawy prawne jego prowadzenia. Mistrzowie! I „nie udowodniliśmy" w dodatku, że wyłączenie kopalni i elektrowni spowoduje zagrożenie naszego bezpieczeństwa energetycznego. Czy naprawdę było to takie trudne? Więc może to i dobrze, że rządowi nos przytarli.

Ale jak zwykle na ratunek rządowi przyszła opozycja, uznając, że powinniśmy natychmiast wykonać zapadłe postanowienie. Skąd to uniesienie? Pewnie stąd, że postanowienie wydał TSUE, który broni polskich sądów i sędziów przed PiS. Ja to bym raczej zachęcał, żeby policzyć: czy bardziej opłaca nam się zamknąć kopalnię i w konsekwencji elektrownię, czy płacić kary Unii albo też zapłacić Czechom za wycofanie sprawy.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

Udziela się zabezpieczenia, gdy jego brak uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w przeszłości orzeczenia lub osiągnięcie celu postępowania. Nie udziela się, gdy owo zabezpieczenie stanowi de facto zaspokojenie roszczenia. I teraz Turów: brak zabezpieczenia nie umożliwiał wydania w przyszłości wyroku nakazującego Polsce zaprzestanie wydobycia, a poziom wód gruntowych w Czechach nie obniżał się w ostatnich miesiącach tak szybko w porównaniu z poprzednimi kilkudziesięcioma latami, żeby wody te miały zniknąć przed wydaniem wyroku.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację