Prof. Christian Hacke w „Die Welt am Sonntag” z 29 lipca stwierdza bowiem, że Niemcy powinny rozważyć zbudowanie własnych głowic nuklearnych. Hacke, który przez 20 lat kształcił niemieckich wojskowych na Universität der Bundeswehr, tak radykalną tezę uzasadnia równoczesnym osłabieniem się więzów transatlantyckich i różnicami interesów krajów UE.
W jego krytyce polityki Donalda Trumpa (zwłaszcza w tym, że rzekomo dopieszcza on przywódców autorytarnych, a na wroga numer jeden kreuje Berlin) pobrzmiewa przy tym pewna nutka histerii i urażonej dumy. W jednym Hacke przyznaje jednak Trumpowi rację: Niemcy muszą zwiększyć wydatki na obronność oraz przemyśleć swoją politykę bezpieczeństwa. Zdaniem politologa mechanizm nuklearnego odstraszania, który oferowały Niemcom Stany, już nie działa, a ten oferowany przez Francję i Wielką Brytanię jest niewystarczający. Sugerowanym rozwiązaniem jest zaś właśnie niemiecka bomba atomowa. Zdaniem autora tekstu podniesie ona zresztą bezpieczeństwo całego Zachodu.