W obszarze refundacji leków warto – jak sugerował premier Mateusz Morawiecki – robić to tak, aby działało to prorozwojowo. Podczas wybierania dostawców leków należy premiować tych, którzy mają w Polsce swoje centra badawcze i produkują leki. Wtedy, kupując lek, kupuje się jednocześnie rozwój gospodarczy. I nie chodzi tu o finansowanie komercyjnych badań klinicznych koniecznych dla firm do wprowadzenia na rynek swoich leków, które są tak drogie, że często polskiego płatnika nie stać na ich refundację. Trzeba też pamiętać, że w badaniach takich część pacjentów nie otrzymuje testowanego leku, tylko dostępną terapię lub placebo i ani lekarz, ani pacjent testujący lek nie wie, co dostaje. Nie kwestionując wartości badań klinicznych, trudno porównywać ich wkład w polską gospodarkę z nakładami inwestycyjnymi w Polsce. Wybudowanie nowoczesnej fabryki, zatrudnienie fachowców, prowadzenie prac badawczo-rozwojowych na terenie kraju wpływa na rozwój i innowacyjność. Natomiast szansą na transfer know-how jest powołanie – zapowiedzianej przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego – Agencji Badań Medycznych.

Przed Polską otwiera się olbrzymia szansa. Wygasa wiele patentów na leki biologiczne, które zrewolucjonizowały medycynę. Sprawiły, że wielu chorych na RZS mogło wstać z wózków inwalidzkich, chorym na łuszczycę cofnęły się całkowicie zmiany na skórze, a cierpiącym na choroby zapalne jelit przestał dokuczać ból. Wygasanie patentów oznacza, że inne firmy też będą mogły produkować ten sam lek, a w wyniku konkurencji spadnie cena. Krajowi producenci inwestują w produkcję nowoczesnych leków, także biologicznych, co dla polskich chorych będzie oznaczało lepszy dostęp do tych przełomowych terapii. Podejmując decyzje inwestycyjne, każdy producent dokonuje jednak analizy zysków i strat. Potrzebne są więc zachęty, które będą stymulować firmy do uruchamiania w Polsce produkcji leków. Co prawda już teraz ustawa refundacyjna mówi, że minister zdrowia ustala urzędową cenę leku, biorąc pod uwagę działalność inwestycyjną firmy na terenie Polski oraz w innych krajach UE, ale z doświadczeń krajowych wytwórców wynika, że ten argument przy negocjacjach w ogóle nie jest brany pod uwagę. Jednak deklaracje ministra Szumowskiego w Krynicy, który mówił, że wydatki na zdrowie należy traktować jak inwestycje, dają nadzieję, że to się zmieni.

- Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.