Brexit: To będzie cios w polskie firmy

Brexit, który od dłuższego czasu straszył polskie firmy, po wczorajszych wyborach w Wielkiej Brytanii stał się realny jak nigdy dotąd. Jeśli Brytyjczycy wyjdą z UE bez umowy, Polska wiele straci.

Publikacja: 13.12.2019 10:17

Brexit: To będzie cios w polskie firmy

Foto: AFP

Problemy dotkną zwłaszcza eksporterów. Wielka Brytania to trzeci rynek dla polskich firm – według GUS, od stycznia do października 2019 r. (ostatnie dane) eksport towarów z Polski do Wielkiej Brytanii wyniósł 11,9 mld euro. Straci m.in. branża spożywcza, nastawiony na eksport przemysł meblarski, a zwłaszcza branża transportowa. Na trasach pomiędzy kontynentalną Europą a Wielką Brytanią udział ciężarówek z polską rejestracją przekracza 20 proc, a w przewozach kabotażowych na terenie Wysp Brytyjskich polskie firmy transportowe są liderem. To sprawia, że konsekwencje brexitu byłyby bardzo poważne. – Możemy stracić wiele kontraktów – stwierdza Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD).

Czytaj także: Rekord na giełdzie w Londynie po wyborach

Chodzi nie tylko o przewozy związane z wymianą handlową pomiędzy Polską a Wielką Brytanią, ale także pomiędzy Wielką Brytanią a innymi krajami UE. Przewozy do lub z Anglii realizowane przez polskie firmy transportowe to blisko milion kursów rocznie. Przy tym strata umów to zaledwie część nadchodzących kłopotów: jeśli pojawią się odprawy graniczne, znacznie wydłuży się czas transportu. A to podniesie koszty działalności.

Według Piotra Soroczyńskiego, głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej, pojawią się duże wymogi dotyczące obrotu w handlu zagranicznym np. deklaracje celne, specjalne miejsca w których musi być dokonana odprawa, dodatkowe wymagania dotyczące uznania że dostawa i rozliczenie za towar miały miejsce. - Sprostanie owym nowym wymaganiom będzie dla przedsiębiorców tak kosztowne jak i skomplikowane - uważa Soroczyński.

Na brexicie straci polski przemysł motoryzacyjny. – Zachwianie swobodnego przepływu towarów pomiędzy Wielka Brytanią a Europą zakłóci normalne funkcjonowanie branży. Na horyzoncie widać także spowolnienie gospodarcze i oba te elementy mogą się na siebie nałożyć – mówił Mirosław Michna, partner i szef zespołu doradców dla branży motoryzacyjnej w KPMG w Polsce.

Czytaj także: Wybory na Wyspach: Partia Pracy najsłabsza od 1935 r.

Według ekspertów firmy Exact Systems kontrolującej jakość w fabrykach motoryzacyjnych, powinniśmy się liczyć z potencjalnymi stratami nie tylko w eksporcie bezpośrednim ale także w pośrednim. Zwłaszcza, że najwięcej produktów motoryzacyjnych do Wielkiej Brytanii eksportują Niemcy – nasz główny partner handlowy. Utrudniony dostęp do rynku brytyjskiego oznacza mniejszą sprzedaż aut z UE na rynku brytyjskim, czyli niższe zapotrzebowanie np. na polskie części w unijnych fabrykach. Twardy brexit będzie miał negatywny wpływ na przemysł motoryzacyjny w całej Europie, ze względu na powiązania pomiędzy zakładami. To szczególnie mocno zglobalizowany sektor. - Nie ma innej branży, która byłaby w Europie ściślej zintegrowana, z bardzo złożonymi łańcuchami dostaw rozciągającymi się po całym kontynencie i produkcją opartą na dostawach "just-in-time" – ostrzega Stowarzyszenie Europejskich Producentów Pojazdów ACEA.

Z drugiej strony, brexit – przynajmniej w pewnym stopniu – będzie miał dla Polski także pozytywne skutki. Część firm działających lub planujących inwestycje w Wielkiej Brytanii przeniesie je na kontynent, w tym do Polski. Są już przykłady. Toyota Motor Europe uruchomi w swojej fabryce w Wałbrzychu dodatkową produkcję napędów hybrydowych. Warta 600 mln zł inwestycja obejmie budowę drugich linii, na których powstawać będzie elektryczna przekładna hybrydowa oraz współpracujący z nią silnik o pojemności 1,5 litra.

Ta druga linia miała trafić do fabryki Toyota Motor Manufacturing UK w Deeside w Wielkiej Brytanii. W kierownictwie koncernu zapadła jednak decyzja o ulokowaniu jej w Polsce ze względu na potencjalne negatywne konsekwencje brexitu. W lipcu BBC podało, że niemiecka firma HUF będąca dostawcą systemów zamykania dla przemysłu motoryzacyjnego zdecydowała się na przeniesienie produkcji z brytyjskiego zakładu w Tipton do Polski i Rumunii. W październiku pojawiła się informacja, że japońska firma HI-LEX Cable Systems zamknie w 2021 r. zakład w wytwarzający komponenty do szyb i drzwi samochodowych walijskim Port Tablot i przeniesie produkcję na Węgry.

Przez perspektywę brexitu rośnie napływ nowych projektów także do innych branż. Według analityków PKP BP, jesteśmy na pierwszym miejscu pod względem liczby nowych miejsc pracy tworzonych przez inwestorów zagranicznych w okresie po referendum brexitowym z czerwca 2016 r.

Problemy dotkną zwłaszcza eksporterów. Wielka Brytania to trzeci rynek dla polskich firm – według GUS, od stycznia do października 2019 r. (ostatnie dane) eksport towarów z Polski do Wielkiej Brytanii wyniósł 11,9 mld euro. Straci m.in. branża spożywcza, nastawiony na eksport przemysł meblarski, a zwłaszcza branża transportowa. Na trasach pomiędzy kontynentalną Europą a Wielką Brytanią udział ciężarówek z polską rejestracją przekracza 20 proc, a w przewozach kabotażowych na terenie Wysp Brytyjskich polskie firmy transportowe są liderem. To sprawia, że konsekwencje brexitu byłyby bardzo poważne. – Możemy stracić wiele kontraktów – stwierdza Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD).

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko