Oszczędności Polaków starczają najczęściej tylko na kilka miesięcy

Polacy mają setki miliardów złotych odłożonych na czarną godzinę. Ale osoby najbardziej narażone na skutki kryzysu gospodarczego, dysponują niewielką częścią tego bogactwa.

Aktualizacja: 15.05.2020 13:50 Publikacja: 14.05.2020 21:00

Oszczędności Polaków starczają najczęściej tylko na kilka miesięcy

Foto: Adobe Stock

Tylko na rachunkach bieżących, lokatach terminowych i w formie gotówki Polacy mieli zgromadzone na koniec marca prawie 1,2 bln zł. Część z tych pieniędzy wykorzystywanych jest na bieżące potrzeby, więc nie służą jako zaskórniaki na czarną godzinę, ale i tak kwoty są imponujące. Jeszcze pięć lat temu było to 0,82 bln zł, czyli o 30 proc. mniej.

– Oznacza to, że weszliśmy w pandemię i kryzys gospodarczy nie w tak dramatycznej sytuacji – przynajmniej jeśli chodzi o poziom oszczędności – niż gdyby miało to miejsce jeszcze kilka lat temu – komentuje Karol Pogorzelski, ekspert ING Banku Śląskiego. – W 2015 r. tylko mniej więcej połowa Polaków miała jakąś poduszkę finansową, przed wybuchem zarazy było to już nieco ponad 70 proc. Przez ostatnie cztery lata dzięki bardzo dobrej koniunkturze gospodarczej, spadającemu bezrobociu, rosnącym wynagrodzeniom i po części transferom socjalnym typu 500+ urosła nam klasa średnia – wyjaśnia.

Nierówny rozkład

Pytanie jednak, czy to wystarczy na przetrwanie kryzysu, który zaczął się już w marcu tego roku. Statystycznie rzecz biorąc, każdy Polak ma pod ręką (jeśli chodzi o pieniądze na kontach bankowych czy gotówkę) ok. 30 tys. zł, a statystyczna czteroosobowa rodzina – 120 tys. zł. – Ale to tylko statystyka, w rzeczywistości oszczędności rozkładają się inaczej. Większość tych kwot przypada na bogatsze gospodarstwa domowe, bo gdy się więcej zarabia, skumulowane przez lata zasoby są większe – zauważa Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.

Czytaj także: Szturm na fryzjerów i salony kosmetyczne 

Z niepublikowanego jeszcze raportu ING Banku Śląskiego wynika, że około 30 proc. Polaków na koniec 2019 r. nie miało żadnych oszczędności, a dla większość tych, którzy mieli jakieś zasoby, nie starczą one na długo. I tak ok. 10,5 proc. zdołało odłożyć mniej niż jedną miesięczną pensję, a 24 proc. – mniej niż 2–3 swoje miesięczne zarobki. Poważniejsze kwoty, powyżej 12-miesięcznych zarobków, zgromadziło tylko 17 proc. Polaków.

Uderzenie w najsłabszych

– Co gorsza, można się spodziewać, że kwarantanna narodowa i wynikający z pandemii kryzys gospodarczy najmocniej uderzy w osoby o stosunkowo niskich zarobkach i o niskich oszczędnościach, a więc najmniej na to przygotowanych – podkreśla Karol Pogorzelski. Za to w większym stopniu oszczędzić może tych, którzy mogą np. pracować zdalnie, czyli zwykle lepiej uposażonych i zdolnych budować większą poduszkę finansową.

– Już co trzeci Polak z powodu koronawirusa stracił część dochodów, a co dwudziesty został pozbawiony źródeł dochodów – komentuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, cytując badania zrealizowane w kwietniu przez Maison&Partners. – Pandemia zmniejszyła zarobki głównie osób między 25. a 34. rokiem życia oraz między 45. a 54. Jeśli chodzi o utratę możliwości zarabiania, w największym stopniu dotknęła zaś najmłodsze pokolenie (18–24 lata) – dodaje.

Przejadanie oszczędności

– Kryzys uderzył też silnie w drobną działalność gospodarczą, w samozatrudnionych i wolne zawody. Te gospodarstwa domowe z dnia na dzień straciły w wielu przypadkach jedyne źródło dochodu. Nie ma wyjścia, te rodziny muszą się zadłużać albo przejadać swoje oszczędności – podkreśla Sławomir Dudek.

Na razie większość Polaków w razie kłopotów sięga po oszczędności (ok. 12 proc. badanych ogółem i 19 proc. w grupie samozatrudnionych), ale można się spodziewać, że przybywać będzie tych sięgających po pożyczki (na razie odpowiednio 3 i 4 proc.).

– Niestety, sytuacja pociągnie za sobą wiele nieopłaconych rat, rachunków i innych zobowiązań. Tym bardziej że 6 na 10 badanych jest zdania, że niespłacanie zobowiązań można jakoś usprawiedliwić, a dla niemal połowy tych osób uzasadnieniem jest właśnie utrata pracy lub części dochodów – dodaje Grzelczak.

Za to w przypadku osób, które nie ucierpią przez kryzys, można spodziewać się, że ich oszczędności nie zmaleją, a nawet być może wzrosną. – Prawdopodobnie będę ograniczać swoje wydatki, np. na dobra bardziej luksusowe czy samochody – komentuje Dudek. A to oznacza, że być może łączny bilans oszczędności Polaków, o ile gospodarka szybko stanie na nogi, nie pogorszy się dramatycznie. – Przy dużej skali kryzysu i niepewności gospodarstwa domowe zwykle ograniczają konsumpcję, a więcej kumulują, nieco nieoczekiwanie więc strumień oszczędności może wzrosnąć – mówił nam Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Przydałoby się więcej

Pod względem odsetka oszczędzających Polska nie odbiega od europejskiej średniej – wynika z ostatnich badań Grupy ING prowadzonych cyklicznie w 13 krajach Europy. W Polsce oszczędza 71 proc. osób, podobnie jest np. w Holandii, Hiszpanii, Czechach, Austrii czy Belgii. Najmniej oszczędzających wśród badanych krajów jest w Rumunii – 54 proc.

Za to w Polsce największy jest odsetek osób, które uważają posiadane oszczędności za niewystarczające. W ubiegłym roku aż 52 proc. badanych wskazało, że potrzebowałoby mieć znacznie więcej, by poczuć komfort finansowy, a 33 proc. – że trochę więcej (razem 85 proc.). W bliskich nam Czechach takich niezadowolonych osób było 78 proc., w Niemczech – 66 proc., a w Holandii – 60 proc. (najmniej wśród badanych krajów).

Opinia dla „rz"

Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP

W ujęciu makroekonomicznym stopa oszczędności gospodarstw domowych może wzrosnąć i to pomimo mniejszej dynamiki wzrostu dochodów Polaków. Dotychczas oszczędności rosły głównie ze względu na poprawę koniunktury i zarobków. Obecnie można spodziewać się wzrostu tzw. oszczędności przezornościowych, czyli wynikających głównie z ograniczania wydatków w związku z niepewnością o przyszłą sytuację. Wraz z pogorszeniem sytuacji na rynku pracy i rosnących obaw o utratę pracy spadać będzie skłonność do konsumpcji, a stopa oszczędności – rosnąć.

Tylko na rachunkach bieżących, lokatach terminowych i w formie gotówki Polacy mieli zgromadzone na koniec marca prawie 1,2 bln zł. Część z tych pieniędzy wykorzystywanych jest na bieżące potrzeby, więc nie służą jako zaskórniaki na czarną godzinę, ale i tak kwoty są imponujące. Jeszcze pięć lat temu było to 0,82 bln zł, czyli o 30 proc. mniej.

– Oznacza to, że weszliśmy w pandemię i kryzys gospodarczy nie w tak dramatycznej sytuacji – przynajmniej jeśli chodzi o poziom oszczędności – niż gdyby miało to miejsce jeszcze kilka lat temu – komentuje Karol Pogorzelski, ekspert ING Banku Śląskiego. – W 2015 r. tylko mniej więcej połowa Polaków miała jakąś poduszkę finansową, przed wybuchem zarazy było to już nieco ponad 70 proc. Przez ostatnie cztery lata dzięki bardzo dobrej koniunkturze gospodarczej, spadającemu bezrobociu, rosnącym wynagrodzeniom i po części transferom socjalnym typu 500+ urosła nam klasa średnia – wyjaśnia.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie