Nie dajmy się zadusić

Rozmowa z Piotrem Siergiejem, ruch społeczny Polski Alarm Smogowy

Publikacja: 23.10.2017 19:18

Nie dajmy się zadusić

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Choroby wywołane zanieczyszczonym powietrzem zabijają trzy razy częściej niż AIDS, gruźlica i malaria razem wzięte. To przekłada się na ok. 16 proc. wszystkich przedwczesnych zgonów na świecie. Gdzie szukać winnych?

Piotr Siergiej: Kiedy mówimy o Polsce, to według rachunków Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami za połowę pyłów zawieszonych w polskim powietrzu odpowiada tzw. niska emisja, czyli – mówiąc wprost – nasze gospodarstwa domowe. Pozostałą część dzielą między siebie transport, rolnictwo, przemysł i energetyka. To wydaje się mało intuicyjne, bo zanieczyszczenie powietrza kojarzymy z wielkimi kominami fabryk czy zwiększającą się liczbą samochodów na drogach. Tymczasem nasze domy odpowiadają np. za produkowanie ponad 90 proc. mutagennego i rakotwórczego benzo(a)pirenu, którego średnie normy przekraczane są na terenie całej Polski sześciokrotnie. Mamy także doniesienia z Brzeszczy, gdzie w styczniu tego roku zanotowano 28-krotne przekroczenie norm.

Problem dotyczy zatem nie tylko dużych miast?

Problem smogu dotyczy także średnich i małych miast, a nawet wsi. Te tzw. kopciuchy, czyli XIX-wieczne technologie kotłownicze, są rozrzucone po całej Polsce. Wskaźnikiem tego, co dzieje się w małych miastach czy wioskach, może być przykład niewielkiej miejscowości Godów przy granicy z Czechami. Licząca ok. 2 tys. mieszkańców wioska znalazła się w czołówce dziesięciu najbardziej zanieczyszczonych miejsc w Unii Europejskiej. A to dlatego, że każde godowskie gospodarstwo, a może być ich ok. 600, wyposażone jest w przestarzałe kotły i kiepskiej jakości paliwo. To wystarcza, żeby wywindować Godów na absolutny szczyt europejskiej listy zanieczyszczonych miast.

Jak niewielkie miejscowości, takie jak Godów, mogą walczyć o czyste powietrze?

Metody są oczywiste, ale muszą być wprowadzane systemowo. Przede wszystkim trzeba unormować to, w jakich urządzeniach spalamy węgiel czy drewno. Te regulacje właściwie już są wprowadzane, bo Ministerstwo Rozwoju wydało rozporządzenie, które od lipca 2018 roku zakaże sprzedaży „kopciuchów" czy kotłów o klasie niższej niż piąta. Wiąże się z tym także kwestia tzw. ustaw antysmogowych. Jeśli ktoś właśnie zainstalował przestarzały kocioł w swoim domu, to prawdopodobnie będzie mu on służył przez kilkanaście lat, zanieczyszczając w tym czasie okolice gospodarstwa. Nie możemy do tego dopuścić, dlatego na poziomie województw już przyjmowane są uchwały, które skrócą okres wymiany tych kotłów. W Małopolsce „kopciuchy" będą musiały zostać zlikwidowane i zastąpione innym źródłem ciepła w ciągu pięciu lat.

Ale oprócz kotłów ważne jest też to, czym zamierzamy w nich palić.

A w Polsce wciąż brakuje rozporządzenia określającego jakość węgla sprzedawanego w handlu detalicznym. Przeciętny klient przyjeżdżający do składu węgla kupuje tonę tego paliwa, ale nie ma żadnej pewności, co tak naprawdę kupił. Na Śląsku dość powszechne jest kupowanie węgla, który zwyczajnie nie chce się palić – bo ma za dużo kamieni czy popiołu. Ludzie wydają na to 900 zł i tłumaczą, że taki węgiel po prostu im się trafił. To absurdalne, bo przenieśmy tę sytuację na stację paliw. Jedziemy, żeby zatankować benzynę, która może być dowolnej jakości, i mówimy, że przypadkiem trafiła nam się ta gorsza. To jest dla nas nie do pomyślenia, ale w przypadku węgla tak właśnie się dzieje. To jest poważne niedopatrzenie, za które płacimy naszym zdrowiem.

—rozmawiała Katarzyna Płachta

Rzeczpospolita: Choroby wywołane zanieczyszczonym powietrzem zabijają trzy razy częściej niż AIDS, gruźlica i malaria razem wzięte. To przekłada się na ok. 16 proc. wszystkich przedwczesnych zgonów na świecie. Gdzie szukać winnych?

Piotr Siergiej: Kiedy mówimy o Polsce, to według rachunków Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami za połowę pyłów zawieszonych w polskim powietrzu odpowiada tzw. niska emisja, czyli – mówiąc wprost – nasze gospodarstwa domowe. Pozostałą część dzielą między siebie transport, rolnictwo, przemysł i energetyka. To wydaje się mało intuicyjne, bo zanieczyszczenie powietrza kojarzymy z wielkimi kominami fabryk czy zwiększającą się liczbą samochodów na drogach. Tymczasem nasze domy odpowiadają np. za produkowanie ponad 90 proc. mutagennego i rakotwórczego benzo(a)pirenu, którego średnie normy przekraczane są na terenie całej Polski sześciokrotnie. Mamy także doniesienia z Brzeszczy, gdzie w styczniu tego roku zanotowano 28-krotne przekroczenie norm.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków