Minister ds. rybołówstwa Islandii, Kristjan Juliusson ogłosił, że roczne kwoty pozwalające na odłowienie 209 płetwali zwyczajnych i 217 płetwali karłowatych, będą obowiązywać przez następne pięć lat.
Polowaniom na wieloryby sprzeciwia się wielu polityków i przedstawicieli biznesu, ponieważ szkodzą one wizerunkowi wyspy, co przekłada się na spadek zysków z turystyki, która jest ważnym źródłem dochodów dla Islandczyków.
- Ryzykujemy zaszkodzenie branży turystycznej, naszej najważniejszej branży - mówi parlamentarzystka Zielonych Bjarkey Gunnarsdottir, nawiązując do międzynarodowej krytyki i presji dyplomatycznej wywieranej na Islandię w związku z tym, że kraj ten nadal pozwala polować na wieloryby.
Stowarzyszenie Islandzkiej Branży Turystycznej wydało oświadczenie, w którym pisze, że rząd "szkodzi reputacji kraju, na czym korzysta jedynie niewielki sektor wielorybniczy, który ma problem ze sprzedażą". "Ich rynkiem, na który sprzedają mięso wielorybów jest Japonia, Norwegia i Republika Palau. Naszym rynkiem jest cały świat" - podkreśla Stowarzyszenie.
Obecnie turystyka jest odpowiedzialna za 8,6 proc. PKB Islandii.