Talley brała udział w safari w czerwcu 2017 roku. To wówczas umieściła na Facebooku zdjęcie z martwym zwierzęciem, które opatrzyła komentarzem: "Moje modlitwy o jedyne w życiu, wymarzone polowanie, dziś się spełniły. Zauważyłam tego samca żyrafy i śledziłam go przez jakiś czas".
Czytaj także: Wilk we wnykach. Uratowali go leśnicy
Na profilu Talley dziś nie można już znaleźć tamtego wpisu, ale zdjęcia z safari zdążyły obiec internet.
White american savage who is partly a neanderthal comes to Africa and shoot down a very rare black giraffe coutrsey of South Africa stupidity. Her name is Tess Thompson Talley. Please share pic.twitter.com/hSK93DOOaz
— AfricaDigest (@africlandpost) 16 czerwca 2018
Serwis internetowy Africlandpost umieścił zdjęcie na swoim profilu na Twitterze 16 czerwca - opatrując je podpisem "biała amerykańska dzikuska", która "zabiła rzadko występującą czarną żyrafę dzięki głupocie RPA".
W Afryce - jak przypomina "Time" - żyje obecnie na wolności zaledwie ok. 100 tys. żyraf, o 40 proc. mniej niż w latach 80-tych. To efekt nielegalnych polowań, zmian klimatu i rosnącej powierzchni gospodarstw rolnych.
Sama Talley w oświadczeniu przesłanym CBS News przekonywała, że zabicie przez nią żyrafy przyczyniło się do ochrony tego gatunku ponieważ samiec "nie był już w wieku rozrodczym" a wcześniej "zabił trzy młode samce". "Teraz (starszej) żyrafy nie ma, a młode samce mogą się rozmnażać" - napisała w oświadczeniu.
Fox News Amerykanka powiedziała, że ten gatunek żyrafy wcale nie jest tak rzadki, jak sugerują internauci.
Talley odpowiadała też krytykującym ją internautom na swoim profilu na Facebooku. W jednej z odpowiedzi napisała, że "zwierzęta nie mają praw, ponieważ są zwierzętami, a nie ludźmi", a więc "nie ma czegoś takiego jak mordowanie zwierząt". W innym wpisie podkreśliła, że pieniądze, jakie wydała na safari w RPA, zostaną przeznaczone na ochronę przyrody. "W rzeczywistości wpłaciłam je na ten cel, a co ktokolwiek z was zrobił ostatnio dla zwierząt?" - napisała.