We czwartek na Muzułmańskim Cmentarzu Tatarskim odbyły się uroczystości pogrzebowe 16-letniego Kuby. Chłopiec zginął od ciosów nożem zadanych mu przez szkolnego kolegę Emila B. Od ubiegłego piątku (wtedy doszło do ataku) stołeczna policja zatrzymała pięć osób.
Z polecenia Ministerstwa Edukacji Narodowej w szkołach w całym kraju zostaną zorganizowane specjalne rady pedagogiczne i spotkania z rodzicami poświęcone bezpieczeństwu w szkołach. Wychowawcy klas zostali zobowiązani do przeprowadzenia godzin wychowawczych dotyczących agresji. Pojawią się też specjalne skrzynki, za pomocą których, anonimowo, będzie można zgłaszać zagrożenia.
Naiwnością byłaby jednak wiara w to, że takie działania poprawią bezpieczeństwo w szkołach. Podobnie jak nie przyczyniła się do tego likwidacja gimnazjów.
Nauczyciele, z którymi nieoficjalnie rozmawiała „Rzeczpospolita", mówią wprost, że nie mają żadnych narzędzi, by takim sytuacjom zapobiec. Pracownicy szkół to w 82 proc. kobiety, więc fizycznie zwykle nie są w stanie stawić czoła napastnikowi. W zasadzie jedyną „bronią", którą dysponują, jest możliwość zwrócenia uwagi agresywnemu uczniowi. Nie wolno im także przeszukiwać plecaków, mogą jedynie poprosić, by oddał nóż czy inne ostre narzędzie, które przyniósł do szkoły.