Buzek podkreślał, że rząd powinien był "rozwiązać spór zbiorowy z nauczycielami", zamiast "doprowadzać go do ostateczności". - Dzisiaj antagonizuje się grupy społeczne i to jest bardzo zła sytuacja - ubolewał.

Były premier podkreślił przy tym, że rozwiązanie sporu zbiorowego z nauczycielami wymagało przedstawienia przez rząd "rzetelnych i konkretnych propozycji". - Ta propozycja, która padła dwa dni temu: zwiększenie pensum z 18 do 22 czy 24 godzin, z podwyżką, to się sprowadza do tego, że za każdą godzinę nauczyciele w zasadzie dostawaliby mniej niż obecnie. Więc to nie mogło doprowadzić do zakończenia sporu - zauważył. 

Buzek przypomniał też, że premier Mateusz Morawiecki podkreślał, iż "innowacyjność jest najważniejsza".  - Ale podstawą innowacyjności jest dobre szkolnictwo - dodał. 

Były premier, którego rząd przeprowadzał na przełomie XX i XXI wieku wielką reformę edukacji w Polsce, która doprowadziła do pojawieniu się w systemie nauczania gimnazjów, przyznał też, że "nie wie zupełnie" dlaczego rząd PiS przeprowadził własną reformę, której elementem była likwidacja gimnazjów. - Żeby zmienić programy? Ale wycofano parę lektur, wycofano parę nazwisk z historii, pojawiły się nowe, to nie jest wystarczający powód, by przeprowadzać tak głęboką reformę - mówił.

Buzek zastanawiał się też czy rząd nie chce "podtrzymać strajku" nauczycieli, aby strajkiem wyjaśnić zamieszanie, które będzie w systemie szkolnictwa w związku z przeprowadzoną przez PiS reformą.