Posłanka PiS Anna Sobecka skierowała do minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej pytanie w sprawie sytuacji w szkołach podstawowych.
W swojej interpelacji powołuje się na opinię rzecznika praw dziecka, który po reformie szkolnictwa miał otrzymać skargi dotyczące trudnej sytuacji w szkołach.
„Rodzice z rozpaczą piszą, że sytuacja szkolna ich dzieci nie tylko nie jest prosta, ale w wielu przypadkach wręcz działa na ich szkodę. Podnoszą, że podmiotem zmian, które nastąpiły w systemie edukacji, powinno być dziecko. Tymczasem ich spostrzeżenia wskazują raczej na fakt, że szkoła po reformie edukacji nie jest miejscem, które dziecko mogłoby polubić. W ocenie rodziców i samych dzieci zmiany najbardziej dotknęły uczniów klas siódmych szkoły podstawowej (a w przyszłości mogą dotknąć także uczniów obecnych klas piątych i szóstych)” - przekazał rzecznik praw dziecka Marek Michalak.
Rodzice podkreślają, że na szczególną uwagę zasługuje fakt, że tornistry niektórych uczniów ważą więcej niż one same. W szkołach brakuje szafek, w których uczniowie mogliby chować podręczniki.
"Klasy w szkołach podstawowych są przepełnione, bo kiedy utworzono siódme klasy, po prostu zabrakło w szkołach miejsca. Dlatego lekcje odbywają się w systemie zmianowym, WF na korytarzu, nie ma miejsca do spożywania posiłków, a maluchy z pierwszych klas biegają po tym samym korytarzu co siódmoklasiści" - napisała Sobecka.