Prezydent Andrzej Duda obejrzy czwartkowy mecz Polska–Niemcy w Berlinie w towarzystwie prezydenta Joachima Gaucka. Wymienią zapewne kilka uwag na temat Roberta Lewandowskiego, który, jak się okazuje, uczestniczył swego czasu w polsko-niemieckiej wymianie młodzieżowej, będącej niekwestionowanym sukcesem ostatniego ćwierćwiecza w stosunkach polsko-niemieckich.
Umowa na ten temat zawarta została w tym samym dniu, w którym podpisano traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, wyznaczający podstawy wzajemnych relacji. W piątek 25. rocznica tych wydarzeń. Wizyta prezydenta Dudy nie będzie jedynym akcentem jej obchodów. W piątek w Warszawie gościć będzie prezydent Gauck. W niedawnym wywiadzie opublikowanym w berlińskim „Tagesspiegel" oraz w tygodniku „Polityka" podkreślał, że Niemcom zależy na prawdziwym partnerstwie z Polską jako solidnym państwie członkowskim UE.
Niemcy nie kryją, że z zainteresowaniem obserwują rozwój sytuacji w Polsce właśnie przez pryzmat problemów pomiędzy naszym krajem a Unią Europejską związanych z konfliktem o Trybunał Konstytucyjny. – Jestem optymistą, Polska nie jest jeszcze stracona – ocenił niedawno minister finansów Wolfgang Schauble w wywiadzie dla „Spiegla", mając na myśli postrzeganie wartości europejskich przez polski rząd.
Niemieccy politycy zapewniają przy tym, że mimo pewnego ochłodzenia atmosfery w relacjach wzajemnych nie ma żadnych oznak ich pogorszenia na płaszczyźnie oficjalnej. Nie znaczy to, że wszystko jest po staremu. Z języka dyplomatycznego wypadła fraza powtarzana przy każdej okazji jak mantra, że relacje między naszymi krajami nigdy w historii nie były tak dobre jak w tych czasach.
Nieco inaczej widzą to niemieckie media, zarzucając niemieckiemu rządowi, że nie jest dość krytyczny w ocenie wydarzeń w Polsce. – Może dojść do sytuacji, że to właśnie pod presją mediów niemiecki rząd zmieni swe stanowisko – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z niemieckich polityków. Na razie jest, jak jest.