USA-Chiny. Pierwsza rozmowa najważniejszych rywali

Po 22 dniach na urzędzie prezydenckim Joe Biden zdecydował się porozmawiać z chińskim przywódcą Xi Jipingiem. Jednocześnie dwa amerykańskie lotniskowce zmierzają w stronę Tajwanu.

Aktualizacja: 12.02.2021 06:08 Publikacja: 11.02.2021 18:23

Rok 2015. Xi Jinping i Joe Biden (jako wiceprezydent)

Rok 2015. Xi Jinping i Joe Biden (jako wiceprezydent)

Foto: AFP

– USA są zdeterminowane bronić Tajwanu – powiedział „Rzeczpospolitej" analityk OSW i sinolog Michał Bogusz.

Pekinowi nie pomogły gesty pod adresem nowej administracji, np. w dniu inauguracji Bidena ogłosił sankcje na współpracowników Donalda Trumpa (m.in. Mike'a Pompeo). Rozmowa przywódców dwóch supermocarstw była podsumowaniem różnic i sporów dzielących oba państwa.

Amerykanin mówił o Tajwanie, prześladowaniu demokratycznych aktywistów w Hongkongu i Ujgurów, ale też o „nieuczciwych praktykach biznesowych" Pekinu. Xi miał uprzedzić, że USA „powinny bardzo ostrożnie podchodzić do spraw związanych z suwerennością Chin", a za takie uważa właśnie Tajwan, Hongkong i Sinciang (czyli autonomiczny rejon zamieszkany przez Ujgurów). Na zarzut „nieuczciwego prowadzenia biznesu" odpowiedział, że „współpraca to jedyny prawidłowy wybór dla naszych narodów".

Już po ich rozmowie o pojawiły się informacje, że USA chcą wraz z sojusznikami wprowadzić dodatkowe ograniczenia na eksport do Chin tzw. technologii podwójnego zastosowania (mogących służyć w produkcji wojskowej i cywilnej). Ale jednocześnie chińska sonda kosmiczna dotarła na orbitę Marsa, pokazując, jak dalece zaawansowany technologicznie jest przemysł Pekinu.

– Dystans w technologiach między Chinami i USA jest o wiele mniejszy, niż jeszcze niedawno wydawało się Amerykanom. Szacowali go na pięć lat, w niektórych dziedzinach na 7–8. Wszystko jednak zależy od dziedziny przemysłu. W produkcji półprzewodników pewnie tak jest, ale w badaniach nad sztuczną inteligencją jest on znacznie mniejszy – tłumaczy Bogusz.

Podobnie rzecz wygląda w wojskowych technologiach w kosmosie, gdzie USA pokazały, że potrafią zestrzeliwać sputniki na niskich orbitach, co nie udaje się Chinom. Z drugiej strony Pekin na przykład zademonstrował umiejętność operowania tzw. chmarą dronów (wspólnym działaniem kilkudziesięciu-kilkuset dronów), nie wiadomo, co w tej dziedzinie potrafią Amerykanie.

Według ekspertów obecnie Waszyngton postawi na „odizolowanie Chin od najnowszych technologii", by spowolnić ich pościg za gospodarką amerykańską. Już obecnie towarzyszą temu ograniczenia nakładane na chińskich naukowców próbujących przyjeżdżać do krajów Zachodu.

– Chińczycy nie osiągnęli jeszcze swoich celów, ale twardo zamierzają to zrobić w tym dziesięcioleciu. Idą do tego różnymi drogami: za pomocą technologii, swojej gospodarki czy sojuszów. A teraz prowadzą (na Oceanie Indyjskim– przyp. red.) wspólne manewry wojskowe z Rosjanami i Irańczykami – uprzedzała niedawno była zastępczyni amerykańskiego doradcy ds. bezpieczeństwa Kathleen McFarland.

USA Bidena już jednak zaczęły zbierać sojuszników. – Nie będę tego robił tak jak Trump – obecny prezydent zapewnił, że będzie brał pod uwagę interesy partnerów. Waszyngton potwierdził na przykład, że sojusz obronny z Japonią obejmuje też archipelag wysp Senkaku, do którego pretensje rości Pekin. Obecna administracja zrobiła to, co zapoczątkował Barack Obama, a kontynuował również Trump.

Na razie największą porażkę poniósł Pekin w Europie Środkowej, jak się jednak wydaje bez udziału USA. Pięciu z 17 przywódców państw regionu odmówiło udziału w środowym wideoszczycie z Xi Jinpingiem. – Wśród tych państw panuje totalne rozczarowanie (współpracą z Pekinem – przyp. red.), część zaczyna uważać to za stratę czasu – tłumaczy Bogusz.

– Niektórzy w USA, przywiązani do myślenia zimnowojenngo, uważają nadal Chiny za zagrożenie – skarżył się mimo to na Amerykanów chiński urzędnik partyjny Ynag Jiechi, dyrektor wydziału międzynarodowego Komitetu Centralnego partii komunistycznej na wideokonferencji z amerykańskimi ekspertami.

– Nasz najpoważniejszy konkurent – mówił z kolei o Chinach sam Biden.

– USA są zdeterminowane bronić Tajwanu – powiedział „Rzeczpospolitej" analityk OSW i sinolog Michał Bogusz.

Pekinowi nie pomogły gesty pod adresem nowej administracji, np. w dniu inauguracji Bidena ogłosił sankcje na współpracowników Donalda Trumpa (m.in. Mike'a Pompeo). Rozmowa przywódców dwóch supermocarstw była podsumowaniem różnic i sporów dzielących oba państwa.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?