Rotfeld podkreślał, że nie jest prawdą, że "cokolwiek złego się dzieje w Niemczech, nam służy". - Silne demokratyczne Niemcy nam dobrze służyły i mam nadzieję, że będą nadal służyć - mówił.
Były szef MSZ nie krył obaw w związku z "dojściem do władz w Niemczech sił, które dzisiaj reprezentowane są przez Alternatywę dla Niemiec (AfD)". Jak dodał, gdyby w Niemczech miały miejsce "procesy, które dzieją się w Grecji, czy we Włoszech", wówczas "byłaby to bardzo poważna sytuacja, która nosiłaby zarodek zagrożenia egzystencjalnego" dla Polski.
Mówiąc o Angeli Merkel, która ustąpiła ze stanowiska przewodniczącej CDU (nie ubiegała się o reelekcję) i zapowiedziała, że w kolejnych wyborach nie będzie kandydatką na kanclerza Niemiec (funkcję tę pełni od 2008 roku), Rotfeld stwierdził, że "już takiego dobrego kanclerza mieć nie będziemy".
Były szef MSZ ubolewał też nad tym, że w Polsce "polityka zagraniczna służy potrzebom wewnętrznym", co "nie jest normalną rzeczą".
- W przypadku państwa średniej wielkości, obok ważnych relacji z sąsiadami, niezwykle istotną rolę odgrywają we współczesnym świecie stosunki wielostronne - organizacje międzynarodowe i instytucje - dodał wskazując na znaczenie Unii Europejskiej, Rady Europy, OBWE i ONZ dla Polski.