Jeżeli USA opuści TPP, Chiny zbiją majątek

Pod znakiem zapytania stanęła przyszłość wielkiej strefy wolnego handlu rejonu Azji i Pacyfiku. Jej likwidatorem chce zostać Donald Trump. Wtedy beneficjentem będą Chińczycy i Rosjanie.

Aktualizacja: 22.11.2016 17:26 Publikacja: 22.11.2016 15:23

Donald Trump

Donald Trump

Foto: AFP

Amerykański prezydent-elekt zakwestionował udział USA w porozumieniu TPP (Trans-Pacific Partnership) tworzącym wielką strefę wolnego handlu rejonu Azji i Pacyfiku. We wtorkowej wideo konferencji Trump nazwał TPP „potencjalną katastrofą dla Ameryki".

- Zamiast tego będziemy prowadzić dwustronne rozmowy z krajami regionu, o uczciwych transakcjach, które przywrócą naszemu krajowi miejsca pracy i produkcję - cytują prezydenta-elektra agencja światowe.

Najszybciej skomentował wypowiedź Amerykanina premier Japonii - drugiej siły gospodarczej w porozumieniu. Sindzo Abe jest zdania, że TPP bez udziału USA nie ma sensu. Podkreślił, że po amerykańskich wyborach, ani jeden kraj - sygnatariusz umowy, nie zrezygnował z udziału w niej, choć wciąż do wejścia w życie TPP pozostała długa droga.

W lutym w Nowej Zelandii

Trans-Pacific Partnership zostało zawarte na początku lutego w Auckland w Nowej Zelandii. Ministrowie handlu 12 krajów (Australia, Brunei, Chile, Japonia, Kanada, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur, Stany Zjednoczone i Wietnam) podpisali umowę o partnerstwie między oceanicznym. Aby TPP zaczęła obowiązywać potrzebna jest ratyfikacja przez parlamenty wszystkich sygnatariuszy. Najszybciej zrobiła to Malezja i Wietnam, w których koszty pracy są niższe aniżeli w Chinach.

Umowa była kluczowym elementem polityki azjatyckiej Baraka Obamy. Miała osłabić wpływ Chin w regionie.

- Jeżeli 95 proc. potencjalnych odbiorców naszej produkcji mieszka za granicami USA, to nie możemy pozwolić krajom w rodzaju Chin, by określały zasady światowej gospodarki. Takie zasady musimy napisać my otwierając nowe rynki na amerykańskie produkty - mówił jesienią 2015 r. prezydent Barak Obama, największy entuzjasta porozumienia.

Potencjał po temu jest. Na uczestników umowy przypada 27,5 proc. PKB Ziemian, 23,4 proc. światowego eksportu i blisko 27 proc. importu. Negocjacje trwały pięć lat. Porozumienie liczy 16 tysięcy stron; likwiduje bariery handlowe i wprowadza jednakowe standardy w wielu dziedzinach poczynając od prawa pracy, handlu w internecie, a na ochronie środowiska i własności intelektualnej kończąc.

Kto zyska najwięcej?

Zgodnie z obliczeniami amerykańskiego Instytutu Gospodarki Światowej Patersona do 2025 r dochody krajów-członków TPP miały zwiększyć się o 285 mld dol., eksport o 440 mld dol.. Najwięcej skorzystać miały na umowie Japonia i USA. Przypadać na nie miało 64 proc. od wzrostu PKB całej grupy.

Jeszcze w październiku John Kerry mówił, że ewentualna rezygnacja z ratyfikowania tego dokumentu przez Waszyngton, spowoduje utratę przez USA pozycji lidera na rynku Azji i Pacyfiku. Na rzecz nieratyfikowania umowy lobbowały branże jej niechętne: farmaceutyczna i rolna. A także amerykańskie centrale związkowe obawiające się przenoszenia produkcji z USA do krajów z tanią siłą roboczą. Na TPP cieszyły się natomiast amerykańskie koncerny motoryzacyjne i mięsne licząc m.in. na otwarcie zamkniętego dotąd dla nich rynku japońskiego.

Kto teraz skorzysta na niechęci Trumpa do TPP? Chińczycy, którzy zachowują znaczące milczenie, oraz Rosja, która nie chciała uczestniczyć w tworzeniu TPP. Po podpisaniu umowy Moskwa bagatelizowała wpływ na światowy handel i swoją gospodarkę. Jednak ostatnio Kreml zaczął analizować ewentualny w niej udział.

- Wpływ TPP będzie na poziomie 0,01 proc. PKB, bowiem na kraje które tworzą TPP przypada ok. 10 proc. naszego handlu zagranicznego. Oczywiście w perspektywie wiele firm trzeba będzie dostosować do nowych zasad szczególnie tych spoza surowcowej branży - mówił Stanisław Woskriesienskij wiceminister gospodarki w programie telewizyjnym Rassija-24.

Po podpisaniu umowy w lutym przed uczestnikami były nie tylko ratyfikacje, ale też trudne rozmowy o szczegółowych rozwiązaniach. Pomimo to zainteresowanie udziałem wyraziły też oficjalnie Korea Płd., Tajwan i Filipiny.

Rosyjski ekspert Aleksandr Garbujew z Moskiewskiego Centrum Cernegie, zwraca uwagę, że Trump już wycofał się z wielu swoich przedwyborczych obietnic. Dlatego to co rzeczywiście stanie się, kiedy zasiądzie w gabinecie owalnym, jest dziś wielką niewiadomą.

Amerykański prezydent-elekt zakwestionował udział USA w porozumieniu TPP (Trans-Pacific Partnership) tworzącym wielką strefę wolnego handlu rejonu Azji i Pacyfiku. We wtorkowej wideo konferencji Trump nazwał TPP „potencjalną katastrofą dla Ameryki".

- Zamiast tego będziemy prowadzić dwustronne rozmowy z krajami regionu, o uczciwych transakcjach, które przywrócą naszemu krajowi miejsca pracy i produkcję - cytują prezydenta-elektra agencja światowe.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu
Dane gospodarcze
Bułgaria spóźni się o kilka miesięcy z wejściem do strefy euro. Powodem inflacja