To odczyt mocno rozczarowujący. Ankietowani przez „Rzeczpospolita” ekonomiści przeciętnie spodziewali się, że nakłady brutto na środki trwałe zwiększyły się o 9 proc. rok do roku. Te szacunki zbieraliśmy jednak pod koniec lipca, zanim GUS przedstawił wstępne dane dotyczące wzrostu PKB w II kwartale. Okazały się one minimalnie lepsze od prognoz, co pozwalało sądzić, że szybciej od oczekiwań rosły też inwestycje.
Czytaj także: Najgorsze nastroje w strefie euro od roku. Dopadły też Polskę
Dane, które napływały z polskiej gospodarki w kolejnych tygodniach zdawały się to potwierdzać. Inwestycje firm zatrudniających ponad 50 osób wzrosły w II kwartale o blisko 14 proc. rok do roku, zaś inwestycje samorządów o 82,6 proc. rok do roku. To dane w cenach bieżących, podczas gdy piątkowy odczyt dotyczy inwestycji w ujęciu realnym, czyli przy założeniu stałości cen. To jednak nie tłumaczy różnicy.
„Gdyby nie samorządy, wzrost inwestycji byłby zerowy” – zauważyli na Twitterze ekonomiści mBanku.