Jak informuje CNN, psy wysłano do tunelu, w którym ukrywał się al-Baghdadi, ze względu na to, że Amerykanie podejrzewali, że przywódca Daesh może mieć na sobie pas szahida. Ich przewidywania były słuszne, gdyż lider tzw. Państwa Islamskiego zdetonował ładunek, widząc, że nie ma sposobu na ucieczkę. Zabił nie tylko siebie, ale i trójkę swoich dzieci, które zabrał podczas ucieczki.
Prezydent Stanów Zjednoczonych, informując o szczegółach operacji, zaznaczył, że ranny w niej został jeden z psów, który pomagał siłom specjalnym. - Piękny i utalentowany pies ucierpiał, ale udało się go ewakuować - powiedział Donald Trump. Ze względu na procedury nie ujawniono szczegółów dotyczących psiego pomocnika. Jak zaznaczył jeden z urzędników, „to operacja Delta Force i nie można podać jego imienia”.
Prezydent USA zdecydował się jednak na odtajnienie wizerunku psa, który odegrał istotną rolę w operacji schwytania al-Baghdadiego. Na Twitterze opublikował zdjęcie zwierzęcia, zaznaczając, że „wykonał świetną robotę”. Sekretarz obrony, Mark Esper, dodał także, że pies „wykonał ogromną służbę, tak jak wszyscy”.
Wojsko USA zwykle wykorzystuje owczarki belgijskie Malinois. Chronią one żołnierzy, wyszukują siły wroga, czy materiały wybuchowe. - Rasa ta jest ceniona za inteligencję i zdolność do agresywnego dowodzenia - powiedział Ron Aiello, prezes United States War Dogs Association. - To pierwsza linia obrony. One wychodzą z przodu - dodał. Jak zaznaczył, procedury związane z nieujawnianiem szczegółów dotyczących psów mają sens ze względów bezpieczeństwa. Jak tłumaczył, działa to podobnie, jak w przypadku żołnierzy, którzy zidentyfikowani mogliby mierzyć się z odwetem.
Choć nie ujawniono imienia psa, „Newsweek” cytuje źródła, które twierdzą, że nazywa się Conan i jest samicą. Z nieoficjalnych ustaleń CNN wynika także, że ranny czworonóg jest już w dobrym stanie i przechodzi obecnie rekonwalescencję, aby wrócić do służby.