- Przebieg procesu w Europie nie jest tak szybki i protesty, jak w innych krajach - przekonuje prof. Ugur Sahin, dyrektor generalny BioNTech w wywiadzie dla "Spiegla".

- Założono, że wiele innych firm będzie dostarczać szczepionki. Oczywiście zwyciężyło myślenie: dostaniemy wystarczająco dużo, nie będzie tak źle, i mamy to pod kontrolą. Byłem zdumiony - dodał.

Szczepionka opracowana przez Pfizer-BioNTech jest jedyną zaakceptowaną oficjalnie przez Unię Europejską. Wspólnota zamówiła do tej pory zaledwie 300 milionów dawek. To za mało, by zapewnić jeden zastrzyk 446 mln mieszkańcom UE. Aby środek był skuteczny, trzeba go podać w dwóch dawkach.

Dla porównania, Wielka Brytania zamówiła 30 milionów dawek, a także 100 milionów dawek szczepionki Oxford-Astra Zeneca, która jest również dopuszczona do stosowania w Wielkiej Brytanii - to wystarczająco dużo, by uodpornić całą ludność.