Prof. Simon: Młodzi nie zachorują, ale nie muszą wykańczać swoich dziadków

- Jeśli będziemy przestrzegać tych zaleceń, które wydał rząd i my (lekarze - red.) popieramy - izolacji, masek, mycia rąk, dystansu - to ograniczymy i grypę, i Covid. Natomiast wróciliśmy z wakacji, mieszkamy z sobą, koncentrujemy się, poszliśmy do pracy, (...) dzieci są w szkołach - choć nie chorują, to przenoszą zakażenie i ryzyko zakażenia wszelkimi tego typu wirusami oczywiście gwałtownie wzrasta - powiedział prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Aktualizacja: 23.09.2020 12:21 Publikacja: 23.09.2020 08:44

Prof. Krzysztof Simon

Prof. Krzysztof Simon

Foto: fot. mat. pras.

Obecnie w kilku europejskich krajach pacjentów z Covid-19 jest już nawet dwa, trzy razy więcej niż w najgorszym momencie wiosną. Także w Polsce koronawirus nie odpuszcza, a po tym, jak w weekend liczba zakażeń przekroczyła 1000 na dobę, minister zdrowia ostrzegł, że trzeba się do tego przyzwyczaić.

Dowiedz się więcej: Ryzyko drugiego lockdownu jest, ale małe

- Ściganie ludzi bez masek po lasach czy polach, to wszyscy widzieli, że to były absurdy. Myślę, że nikt nie dopuści obecnie - z powodów finansowych, ale też pewnych doświadczeń - do całkowitego „lockdownu” - ocenił w środę w TVN24 prof. Krzysztof Simon. - Ale nie możemy dopuszczać do tego, co się dzieje w niektórych miejscach, u nas też - jakieś demonstracje przeciwko maskom, przeciwko tym ograniczeniom, „bo to jest naruszanie praw obywatelskich” - ostrzegł.

- Prawa obywatelskie są wtedy, kiedy jeden drugiemu nie zagraża takim postępowaniem. Cały czas przypominam o tym wielkim słowie „solidarność”. Ale nie solidarność, polegająca na wyrywaniu różnych apanaży i dzielenia tego sukna, jakim jest Rzeczypospolita, tylko solidarność z ludźmi słabszymi, bardziej chorowitymi czy wrażliwymi na zakażenia. To jest 10 milionów ludzi w tym państwie - podkreślił kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. 

- W Barcelonie są maski, w Antwerpii są maski, Tajwan chodzi w maskach, Korea Południowa chodzi w maskach, a u nas ludzie protestują - wyliczał prof. Simon. - Dlaczego? Ja wiem, że młodzi ludzie nie zachorują. Ale nie muszą koniecznie wykańczać swojego dziadka, babci czy chorych rodziców - dodał lekarz.

- Proszę pamiętać, że jeśli będziemy przestrzegać tych zaleceń, które wydał rząd i my (lekarze - red.) popieramy - izolacji, masek, mycia rąk, dystansu - to ograniczymy i grypę, i Covid. Natomiast wróciliśmy z wakacji, mieszkamy z sobą, koncentrujemy się, poszliśmy do pracy, (...) dzieci są w szkołach - choć nie chorują, to przenoszą zakażenie i ryzyko zakażenia wszelkimi tego typu wirusami oczywiście gwałtownie wzrasta - zwrócił uwagę prof. Krzysztof Simon.

Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień