Młody mieszkaniec Nowego Dworu Gdańskiego przebywał na kwarantannie, gdyż w jego miejscu pracy w Gdańsku wykryto kilka zakażeń koronawirusem. Mimo obowiązkowej kwarantanny, mężczyzna pojechał na wesele w Malborku.

- Jako osoba z kontaktu, czyli potencjalnie chora miał obowiązek pozostania w domu i go nie opuszczać. Ten zakaz i kwarantannę złamał, udając się do Malborka na wesele - powiedział w rozmowie z TVN24 Tomasz Bojar-Fijałkowski, dyrektor powiatowej stacji sanepidu w Nowym Dworze Gdańskim. - Naraził zdrowie, a może i życie 93 osób, które razem z nim bawiły się na weselu - podkreślił.

Po weselu, w którym wziął udział mężczyzna, okazało się, że jego wynik testu n koronawirusa jest pozytywny. Sanepid w Malborku objął w związku z tym kwarantanną wszystkich gości weselnych oraz ich rodziny.

Jak zaznaczył Tomasz Bojar-Fijałkowski, „było to absolutnie nieodpowiedzialne zachowanie, które po wyzdrowieniu tego pana będzie skutkowało wszczęciem postępowania administracyjnego”. Dodał także, że na mężczyznę może zostać nałożona grzywna w wysokości 30 tys. złotych. - Nie wykluczam też zawiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w tym zakresie - podkreślił Bojar-Fijałkowski.

Po zajściu mężczyzna zadzwonił do dyrektora powiatowej stacji sanepidu w Nowym Dworze Gdańskim mówiąc, że „ma wyrzuty sumienia”. Bojar-Fijałkowski powiedział mu jednak, że do rozmowy wrócą na etapie postępowania. - Z wyrzutami sumienia na razie musi sobie radzić sam. Niestety nam i sąsiedniemu powiatowi wyrządził olbrzymią szkodę, narażając na zachorowania - podkreślił.