Wydaje się, że ciepła pogoda powinna spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa powodującego COVID-19. Naukowcy z Uniwersytetu w Toronto podchodzą jednak do tych rewelacji ostrożnie i chłodzą rozgrzane wakacyjnymi planami głowy. Według nich pandemia będzie trwała kilka lat. Uważają, że bardzo dobrym pomysłem jest zamykanie szkół na dłużej, a przedwczesne ich otwarcie może tylko pogłębić pandemię.
Naukowcy zbadali 144 obszary geopolityczne na całym świecie z ponad 375 tys. przypadków COVID-19. Stwierdzili, że interwencje w zakresie zdrowia publicznego (głównie izolacja społeczna) są skuteczne i spowalniają rozprzestrzenianie się pandemii. Naukowcy nie znaleźli jednak żadnych dowodów na to, że kraje w których marzec był ciepły, mają jakąkolwiek przewagę nad tymi z chłodniejszym klimatem.
Ciepła pogoda, oczywiście, pomaga. Przykładem jest choćby grypa, na którą mnij zakażeń jest w lecie. Wiąże się to z tym, że ludzie jedzą więcej owoców i warzyw, więcej przebywają na świeżym powietrzu, są aktywniejsi, a dzięki temu mają silniejszy system odpornościowy. Pomocne jest również słońce. Promienie słoneczne pełne promieniowania ultra fioletowego (UV) są bardzo skuteczne w zabijaniu wszelkiego rodzaju mikroorganizmów.
Nie wiemy jednak, czy lato doprowadzi do sytuacji, w której COVID-19 będzie nową chorobą sezonową. Wszystko wskazuje na to, że nie. Bardzo prawdopodobne, że w najbliższych miesiącach będzie to ogromny problem dla instytucji ochrony zdrowia publicznego i minie dopiero po opracowaniu i rozprowadzeniu szczepionki. Naukowcy są jednak pewni, że jedna rzecz zdecydowanie pomaga, a jest to zamykanie szkół.